Do zamachu doszło m.in. wewnątrz lokalu wyborczego w Kabulu, gdzie wysadził się zamachowiec samobójca zabijając 15 osób i raniąc 20 - podała policja. Łącznie w stolicy Afganistanu w atakach związanych z odbywającymi się wyborami zginęło 19 osób a 100 zostało rannych.
Choć do zamachu w Kabulu nikt się nie przyznał, to już wcześniej talibowie oświadczyli, że przeprowadzili ponad 300 ataków w związku z "fałszywymi wyborami". Talibowie wcześniej apelowali do Afgańczyków, by zbojkotowali wybory.
Do ataku doszło również w Kunduzie, gdzie zginęły trzy osoby, a 39 zostało rannych po wystrzeleniu w kierunku miasta ponad 20 rakiet przez talibów.
Kilka kilometrów od Kunduzu zginął też pracownik Niezależnej Komisji Wyborczej i siedem innych osób - to ofiary ataku na lokal wyborczy w Kunduzie. Napastnicy zniszczyli urny wyborcze w lokalu.
Afgański MSW podaje, że w zamachach związanych z wyborami zginęło 27 cywilów, a ok. 100 zostało rannych. Jeśli doliczyć do tego funkcjonariuszy formacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, liczba zabitych i rannych ma według MSW wynosić ok. 170. Łącznie w całym kraju miało dojść do 193 ataków związanych z wyborami - o połowę mniej niż w czasie wyborów prezydenckich w 2014 roku.