"Chiny są jak Hitler". Jednoosobowy protest w Zambii

"Chiny są jak Hitler" - taki transparent trzymał uczestnik jednoosobowego protestu w stolicy Zambii, Lusace. Demonstrujący sprzeciwiał się coraz większemu wpływowi jaki Chiny wywierają na gospodarkę tego afrykańskiego kraju.

Aktualizacja: 24.09.2018 06:59 Publikacja: 24.09.2018 05:35

Prezydent kraju, Edgar Lungu, chętnie przyjmuje chińskie pożyczki

Prezydent kraju, Edgar Lungu, chętnie przyjmuje chińskie pożyczki

Foto: AFP

Protestującym był James Lukuku, lider małej partii politycznej. Jego protest zakończył się zatrzymaniem go przez policję, po którym mężczyzna spędził kilka godzin w areszcie.

- Chcę zwrócić uwagę międzynarodowej społeczności na rosnące wpływy Chin i korupcję w Zambii - mówił Lukuku.

Jak pisze AFP Lukuku nie jest jedynym, który sprzeciwia się rosnącej obecności Chin w Zambii rządzonej przez Edgara Lungu oraz programowi chińskich pożyczek dla Lusaki. Niektórzy obawiają się, że wielkie projekty realizowane za chińskie pieniądze mogą doprowadzić do tego, że gospodarka Zambii znajdzie się w jeszcze gorszym stanie.

Chiny są głównym inwestorem w Zambii, podobnie jak w kilku innych afrykańskich krajach, którym oferują "bezwarunkową" pomoc.

W Lusace Chińczycy budują lotniska, drogi, fabryki i posterunki policji - a chińskie pieniądze doprowadziły do boomu budowlanego w stolicy Zambii.

- Chiny zamierzają zabrać Zambii wszystko. Zabrali naszą gospodarkę poprzez te przestępcze zadłużenie (kraju). Rząd zadłuża się w Chinach, nawet bez zgody parlamentu - mówi Lukuku.

Dług publiczny Zambii wynosi dziś ok. 10,6 mld dolarów - istnieją jednak podejrzenia, że rząd ukrywa część zadłużenia. Ponadto spadek cen miedzi, najważniejszego produktu eksportowanego przez Zambię, zrodziło obawy, że Zambia może nie być w stanie obsługiwać swojego długu.

Lukuku i jego zwolennicy obawiają się, że Zambia jest blisko przekazania kontroli nad narodową spółką energetyczną Zesco, lotniskiem w Lusace i państwowym nadawcą ZNBC Chinom.

Główna partia opozycyjna w Zambii, Zjednoczona Partia na Rzecz Rozwoju Narodowego uczyniła z zadłużenia Zambii w Chinach kluczowy punkt w swojej kampanii zmierzającej do osłabienia rządu. Stephen Katuka, sekretarz generalny tej partii zwraca uwagę, że coraz częściej na finansowanych przez Chiny budowach pracują chińscy robotnicy, co jest "bombą z opóźnionym zapłonem". Ostrzega, że może to doprowadzić do aktów agresji przeciwko obywatelom innych krajów ze strony sfrustrowanych i pozbawionych pracy mieszkańców Zambii.

Katuka zwraca również uwagę na przypadki, w których chińscy menadżerowie zatrudnieni przy wielkich budowach traktują Zambijczyków w zły sposób. - W niektórych przypadkach Chińczycy biją Zambijczyków w pracy za to, że ci nie wykonują ich poleceń - twierdzi.

Protestującym był James Lukuku, lider małej partii politycznej. Jego protest zakończył się zatrzymaniem go przez policję, po którym mężczyzna spędził kilka godzin w areszcie.

- Chcę zwrócić uwagę międzynarodowej społeczności na rosnące wpływy Chin i korupcję w Zambii - mówił Lukuku.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów