Rzeczpospolita: Według rządzących to Lech Kaczyński jest symbolem „Solidarności”.
Jarosław Wałęsa: Bójcie się Boga! Był na kilku zdjęciach, w tym w Magdalence. Kto negocjował porozumienia w Sierpniu 1980 r., kto pokrzepiał ludzi przy bramie Stoczni, kto tonował nastroje, żeby nie doszło do rozlewu krwi? Mój ojciec. Dzięki charyzmie Wałęsy nie polała się krew na ulicach. Robienie z Lecha Kaczyńskiego symbolu „Solidarności” jest nie tylko totalną bzdurą, ale również robieniem krzywdy jego pamięci. Lech Kaczyński to był super facet, super człowiek, dobry polityk. Mama zawsze mówiła dobrze o Lechu Kaczyńskim. Można było z nim dojść do porozumienia. Gorzej, gdy przychodził jego brat.
Gdyby został pan prezydentem Gdańska, to zgodziłby się pan na pomnik Lecha Kaczyńskiego w mieście?
Nie miałbym problemu z postawieniem pomnika Lechowi Kaczyńskiemu w Gdańsku. Warunek jest taki, że mieszkańcy Gdańska musieliby go chcieć i wyrazić akceptację wolą większości. Lech Kaczyński był prezydentem RP wybranym w wolnych wyborach i uważam, że każdemu z byłych prezydentów należy się wyraz uznania. Lech Kaczyński był rewelacyjnym człowiekiem, ale nie róbmy mu krzywdy i nie róbmy z niego bohatera na siłę.