12 lutego były prezydent Gruzji został zatrzymany przez policję w restauracji w centrum Kijowa i zabrany w nieznanym kierunku. Później okazało się, że został deportowany do Polski w ramach readmisji. To z Polski bowiem dostał się w lipcu 2017 roku na Ukrainę, nielegalnie przekraczając granicę bez ważnego paszportu.

Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy, ocenił na konferencji prasowej, że jego zdaniem readmisja Saakaszwilego była "całkowicie legalna" w świetle prawa ukraińskiego i międzynarodowego.

- Były marzenia, ideały. Micheil niestety wszystko zniszczył. Nie sądzę, żeby był obecnie szczęśliwym człowiekiem - stwierdził Poroszenko.

Ukraiński prezydent dodał, że Saakaszwili miał "ogromne możliwości" jako przewodniczący Odeskiej Obwodowej Administracji Państwowej, w tym mógł np. powoływać swoich gruzińskich rodaków na kluczowe stanowiska. Zdaniem Poroszenki działania Saakaszwilego nie przyniosły zadowalających rezultatów w reformowaniu regionu.

Saakaszwili poznał się z Petrem Poroszenką jeszcze podczas studiów na Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. 29 maja 2015 roku otrzymał ukraińskie obywatelstwo, które jednak stracił nieco ponad dwa lata później.