"Pan Wacław Berczyński przestał być pracownikiem Boeinga w 2007 roku. Boeing nie utrzymuje kontaktu z Panem Berczyńskim od momentu, kiedy zakończył on pracę w firmie ponad dekadę temu" - napisał w oświadczeniu koncern.
"Boeing nie powierzał Panu Berczyńskiemu wykonywania żadnych zadań w imieniu firmy, zarówno formalnie jak i nieformalnie, od 2007 roku. Boeing nie omawia tematu zamówień zbrojeniowych i rządowych z nikim innym poza klientem" - dodano w komunikacie firmy.
Kontakty Berczyńskiego z Boeingiem i potencjalny ich wpływ na przetargi Ministerstwa Obrony Narodowej znalazły się pod lupą posłów Platformy Obywatelskiej. - Pan Berczyński podzielił się swoimi przemyśleniami na temat helikopterów i swojego wpływu na ten przetarg, ale proszę pamiętać, że pan Berczyński przez pana Macierewicza i osoby związane z PiS, przedstawiany był jako ekspert, jedna właściwie z najważniejszych osób w firmie Boeing. Tutaj rodzą się kolejne pytania - powiedział w kwietniu poseł PO Marcin Kierwiński, uzasadniając złożenie wniosku do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez Berczyńskiego.
Kierwiński przypominał, że kilka tygodni wcześniej resort obrony podjął decyzję o zakupie z wolnej ręki od Boeinga trzech samolotów do przewozu VIP-ów. Wcześniej również unieważniony został przetarg w tej sprawie.
- Pytanie, czy na ten przetarg także wpływ miał pan Berczyński? - dodał Kierwiński, nawiązując do słów doktora, który w Dzienniku Gazecie Prawnej mówił, że to on "wykończył caracale".