Rozmowa rozpoczęła się od zamachu w Berlinie, gdy rozpędzona ciężarówka wjechała w ludzi na jarmarku świątecznym. Okazało się, że zamordowano kierowcę, którym był Polak, a zamachu dopuścił się – według doniesień – Pakistańczyk. Czy prezydent zmienił zdanie dotyczące ewentualnego przyjmowania uchodźców przez Polskę? - Prezydent nie zmienił zdania i cały czas jest gotowy przyjąć ludzi uciekających przed wojną – mówił Magierowski. Dodał, że przy tym nie może dojść do przetrzymywania uchodźców na terenie Polski, a doświadczenia pokazały, że oni nie chcą mieszkać w Polsce.
- Polska nie przyjęła żadnego uchodźcy w ramach tego systemu, ale większość krajów europejskich przyjęła procent, czy promil, tego do czego się zobowiązały – zauważał dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Zdaniem gościa, wyciągnięta ręka do dziennikarzy, którzy wczoraj rozmawiali na temat planowanych zmian dla mediów w Sejmie, to również efekt działań prezydenta Andrzeja Dudy. - Rozmowy marszałka Stanisława Karczewskiego to jest po części efekt mediacji pana prezydenta – powiedział Magierowski. - Prezydentowi zależy, żeby wszelkie zmiany odbywały się po konsultacjach z zainteresowanymi.
Magierowski mówił, że trochę jest zrozumiała chęć zmian, ponieważ zdarzają się nachalni dziennikarze, którzy biegają za politykami po korytarzach. W jego opinii, należy uporządkować sytuację. - Niedopuszczalną sytuacją jest pewna nachalność ze strony dziennikarzy – mówił gość.
Dyrektor biura mówił, że prezydent już wcześniej ocenił, że mógł zostać popełniony błąd, jeśli pod listem do marszałka Sejmu podpisali się redaktorzy naczelni od „Gazety Wyborczej” po „Gazetę Polską”. Zganił jednak przy tym opozycję. - Opozycja wykorzystała ten protest dziennikarzy w sposób radykalny – powiedział Magierowski. - Myślę, że wielu politykom opozycji wydawały się te sceny niesmaczne.