- To jest początek dobrej drogi, dobrej zmiany dla Polski, bo te wybory w istocie miały być potwierdzeniem tezy, że Polacy afirmują dobrą zmianę - podkreślał Piotr Zgorzelski w „Sygnałach dnia” w radiowej Jedynce. - Okazuje się, że w megapisowskim okręgu, można powiedzieć bastionie PiS-u, kandydatka dostała 47 proc., a Mieczysław Bagiński, kandydat PSL i zjednoczonej opozycji 41 proc. - dodał. Piotr Zgorzelski podkreślił również, że Mieczysław Bagiński wygrał w Łomży i Suwałkach - największych ośrodkach miejskich tego okręgu.
Zgorzelski, w imieniu swoim, ale także Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Mieczysława Bagińskiego, pogratulował również wygranej Annie Marii Anders. - Piłsudski powiedział, że być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, a zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska - podkreślił.
Polityk PSL zaznaczył również, że nie będzie stawiał tezy o sfałszowaniu wyborów choć „gdyby wynik był odwrotny, to byłoby słychać o fałszerstwach wyborczych”.
- Uznajemy wyniki, dlatego że uznajemy także, że w Polsce istnieje demokracja - podkreślił i dodał, że Mieczysław Bagiński od ostatnich wyborów poprawił swój wynik aż o 14 punktów proc.
Zapytany o to dlaczego kandydat PSL, którego popierała opozycja nie wygrał, podkreślił, że był to „bardzo trudny okręg” i dodał, że stało się to także z powodu kampanii. - Kampania była totalna, prowadzona przez partię rządzącą, przez TVP Info. Kiedy byśmy nie otworzyli telewizora, to widzieliśmy, jak albo prezes partii, który był tam wielokrotnie, ale także rząd prawie w całości zameldował się w tym okręgu. To pokazuje, jak bardzo mocno, jak totalna ta kampania była - powiedział. - My, Mieczysław Bagiński i Polskie Stronnictwo Ludowe i wspierające je ugrupowania: Platforma Obywatelska i Nowoczesna, prowadziliśmy kampanię w istocie lokalną - podkreślił.