Odszkodowanie od państwa za utracone korzyści z podatkiem PIT

Naukowiec, który 16 lat czekał na uznanie przez Polskę czeskiego tytułu naukowego, od odszkodowania zyskanego w związku z tą opieszałością musi zapłacić daninę.

Aktualizacja: 16.09.2016 22:19 Publikacja: 16.09.2016 19:32

Odszkodowanie od państwa za utracone korzyści z podatkiem PIT

Foto: 123RF

Reguły prawa podatkowego bywają bezlitosne. Czasami wymusza ono rozliczenie z fiskusem w sytuacji, której winne jest samo państwo. Przekonał się o tym podatnik, który przegrał w piątek spór w fiskusem przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.

Chodziło o opodatkowanie odszkodowania. Okazało się, że w czerwcu 1997 r. czeski minister szkolnictwa przyznał mu tytuł naukowy. Jeszcze tego samego roku złożył wniosek o uznanie go w Polsce. Na nostryfikację przyszło mu jednak czekać... 16 lat. Polski minister zaświadczenie o prawie do tytułu naukowego w Polsce wręczył mu dopiero w kwietniu 2003 r. Czeski został uznany za równoważny polskiemu tytułowi profesora. W związku z przewlekłym, biurokratycznym postępowaniem i niedotrzymywaniem terminów przez polskie organy naukowiec wystąpił do sądu o odszkodowanie. Domagał się pieniędzy za szkodę wynikłą z tytułu niewydania zaświadczenia, tj. nierówne traktowanie w zatrudnieniu.

Sprawa toczyła się do 2012 r, kiedy to wydany został wyrok zasądzający odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Podatnik postanowił upewnić się, czy kwoty zasądzone mu przez sąd pracy mają być opodatkowane PIT. Sam uważał, że nie. Tłumaczył, że do 1 stycznia 2003 r. odszkodowania nie podlegały podatkowi dochodowemu. Zadośćuczynienia zaś nie były opodatkowane aż do 2009 r. Poza tym, choć odszkodowanie ustalone zostało jako hipotetyczne wynagrodzenie, jakie w latach 1987–2003 mógłby uzyskać, to faktycznie zostało przyznane za niezgodne z prawem działanie funkcjonariuszy państwa. W tej sytuacji fiskus nie powinien żądać PIT.

Ta argumentacja nie przekonała fiskusa. Odpowiedział, że zwolnieniu podlegają tylko odszkodowania lub zadośćuczynienia za tzw. szkodę rzeczywistą stanowiącą poniesienie straty, a nie dotyczącą utraconych korzyści (zysków). Odszkodowanie z tytułu utraconych korzyści, jakich poszkodowany mógł się spodziewać, gdyby mu szkody nie wyrządzono, podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym.

Urzędnicy uznali, że ze zwolnienia – do wysokości określonej w wyroku – może korzystać wyłącznie zadośćuczynienie przyznane w związku z naruszeniem dóbr osobistych, tj. z tytułu poniesionych szkód moralnych, które ma rekompensować „cierpienia psychiczne", jakich wnioskodawca doznał w wyniku poniżania, dyskryminowania itp. Wypłacone świadczenia dotyczące korzyści, które mógłby osiągnąć (w postaci wynagrodzenia za pracę), gdyby nie doszło do wyrządzenia szkody, muszą natomiast zostać opodatkowane.

Fiskus podkreślił, że dla opodatkowania dochodów uzyskanych w 2012 r. nie mają znaczenia zasady z lat ubiegłych.

Sprawa trafiła na wokandę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie oddalił skargę naukowca. Zgodził się z fiskusem, że zwolnienie od podatku odszkodowań nie dotyczy wszystkich odszkodowań czy też zadośćuczynień. Ustawodawca wyłącza bowiem spod zwolnienia ich określone i enumeratywnie wymienione kategorie.

Racji skarżącemu nie przyznał też NSA. Potwierdził stanowisko WSA, że sporne odszkodowanie jest klasycznym przykładem utraconych korzyści. Jak tłumaczył sędzia NSA Sławomir Presnarowicz, jego istotą było to, co podatnik mógłby uzyskać, gdyby szkody mu nie wyrządzono. A w takim zakresie zwolnienia z PIT nie ma.

Wyrok jest prawomocny.

sygnatura akt: II FSK 2327/14

Reguły prawa podatkowego bywają bezlitosne. Czasami wymusza ono rozliczenie z fiskusem w sytuacji, której winne jest samo państwo. Przekonał się o tym podatnik, który przegrał w piątek spór w fiskusem przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.

Chodziło o opodatkowanie odszkodowania. Okazało się, że w czerwcu 1997 r. czeski minister szkolnictwa przyznał mu tytuł naukowy. Jeszcze tego samego roku złożył wniosek o uznanie go w Polsce. Na nostryfikację przyszło mu jednak czekać... 16 lat. Polski minister zaświadczenie o prawie do tytułu naukowego w Polsce wręczył mu dopiero w kwietniu 2003 r. Czeski został uznany za równoważny polskiemu tytułowi profesora. W związku z przewlekłym, biurokratycznym postępowaniem i niedotrzymywaniem terminów przez polskie organy naukowiec wystąpił do sądu o odszkodowanie. Domagał się pieniędzy za szkodę wynikłą z tytułu niewydania zaświadczenia, tj. nierówne traktowanie w zatrudnieniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe