Gminy mogły żądać wiele więcej od farm wiatrowych

W 2017 r. daniną od nieruchomości był opodatkowany nie tylko maszt i fundament wiatraka, ale też jego elementy techniczne – uznał NSA.

Publikacja: 22.10.2018 17:39

Gminy mogły żądać wiele więcej od farm wiatrowych

Foto: Adobe Stock

Jest finał sądowego sporu o opodatkowanie wiatraków w 2017 r. W poniedziałek siedmioosobowy skład Naczelnego Sądu Administracyjnego oddalił skargę kasacyjną spółki, która zainwestowała w czystą energię, i potwierdził, że tzw. ustawa wiatrakowa spowodowała znaczące podwyższenie podatku od nieruchomości dla farm wiatrowych. Jednocześnie NSA postanowił zasygnalizować premierowi rządu problemy procesu legislacyjnego, tj. praktykę przygotowywania przez resorty niewiązane z finansami państwa ustaw niepodatkowych. Odciskają one później swe piętno na regulacjach podatkowych.

Zmiana niefortunna...

Problemy firm, które inwestują w energię z wiatru, zaczęły się w 2017 r. Pojawiły się opinie, że zmiany wprowadzone do prawa budowlanego przez art. 9 ustawy z 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, tzw. ustawa wiatrakowa, spowodowały istotną zmianę w podstawie opodatkowania wiatraków podatkiem od nieruchomości.

Do tej pory gminy mogły naliczać podatek tylko od części budowlanych wiatraka, tj. masztu i fundamentu. Po nowelizacji sytuacja się skomplikowała. Właściciele wiatraków masowo zaczęli występować o interpretacje podatkowe. Chcieli się upewnić, że zmiana przepisów nie miała wpływu na zakres opodatkowania elektrowni. Tę ścieżkę wybrała też skarżąca spółka. Sama uważała jednak, że cztery elektrownie w 2017 r. może opodatkować tak samo jak w latach poprzednich.

Samorządowy fiskus odpowiedział jednak kategorycznie, że od 1 stycznia 2017 r. budowlą w świetle ustawy o podatkach i opłatach lokalnych jest cała elektrownia, tj. co najmniej fundament, wieża i elementy techniczne.

Ponieważ w praktyce oznaczało to cztero–pięciokrotny wzrost daniny, spółka postanowiła walczyć w sądzie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy potwierdził jednak stanowisko gminy. Gdy spór trafił do NSA, skład orzekający nie był już taki pewny wpływu nowelizacji na opodatkowanie wiatraków. Uznał, że wątpliwości powinny zostać rozstrzygnięte uchwałą. NSA odmówił jej podjęcia, choć uznał, że wyrok w sprawie powinno wydać nie trzech, ale siedmiu sędziów.

Po zaciętym boju szala zwycięstwa przechyliła się na stronę samorządów. NSA potwierdził, że sporna nowelizacja spowodowała zmianę opodatkowania elektrowni wiatrowych. W konsekwencji w 2017 r. podatek od nieruchomości można było naliczać nie tylko od fundamentu i wieży (masztu), ale także odpowiednich elementów technicznych wiatraka.

NSA odwołał się do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego (m.in. wyroku P 33/09). Wynika z niego, że przepisami prawa budowlanego, które mają znaczenie przy podatku od nieruchomości, mogą być także przepisy niebudowlane, jeśli mają charakter pomocniczy i są rangi ustawowej. W ocenie NSA takimi w spornej sprawie są przepisy tzw. ustawy wiatrakowej.

...ale zamierzona

Sądowi nie umknął też niedawny ruch ustawodawcy, który miał przywrócić zasady opodatkowania wiatraków jak przed 2017 r. Na marginesie to wywołało kolejny spór. Zmiana wprowadzona została bowiem w trakcie roku, ale z mocą wsteczną od 1 stycznia 2018 r. Z takim obrotem sprawy nie godzą się tym razem samorządy. Z inspiracji kilkunastu z nich konstytucyjność nowelizacji „odwracającej" zmiany w opodatkowaniu wiatraków ma zbadać TK.

NSA postanowił też zasygnalizować premierowi problemy, jakie rządowy proces legislacyjny wywołuje w podatku od nieruchomości.

Jak tłumaczył przewodniczący składu sędzia NSA Jan Rudowski, sporna sprawa to niepierwszy przypadek, gdy ustawa „niepodatkowa" komplikuje wykładnię przepisów podatkowych. Po raz kolejny przy okazji zmian niepodatkowych doszło bowiem do zmian podatkowych. W ocenie NSA problem jest na tyle palący i aktualny – ze względu na kolejne prace legislacyjne, m.in. dotyczące kodeksu urbanistycznego – że rząd powinien się nim zainteresować.

Wyrok jest prawomocny.

sygn. akt II FSK 2983/17

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners

Orzeczenie NSA oznacza akceptację dla wyprowadzenia kilkakrotnie wyższego opodatkowania z definicji znajdujących się w innych ustawach, np. wiatrakowej, gdy zakres opodatkowania wynikający z definicji zawartej wprost w prawie budowlanym, do której to przecież odsyła ustawa podatkowa, jest węższy. Z takim poglądem trudno się zgodzić, bo prowadzi on do tego, że można w jakiejkolwiek ustawie, np. prawie łowieckim, przesądzić np. o szerszym opodatkowaniu transformatora jako całości, wbrew regulacjom prawa budowlanego. W kontekście wydanego postanowienia sygnalizacyjnego i już dokonanej zmiany przepisów ta „sygnalizacja" odnosząca się do opodatkowania elektrowni wiatrowych ma charakter czysto symboliczny. A inni podatnicy spierający się o podatek od wiatraków za 2017 r. są raczej na przegranej pozycji.

Jest finał sądowego sporu o opodatkowanie wiatraków w 2017 r. W poniedziałek siedmioosobowy skład Naczelnego Sądu Administracyjnego oddalił skargę kasacyjną spółki, która zainwestowała w czystą energię, i potwierdził, że tzw. ustawa wiatrakowa spowodowała znaczące podwyższenie podatku od nieruchomości dla farm wiatrowych. Jednocześnie NSA postanowił zasygnalizować premierowi rządu problemy procesu legislacyjnego, tj. praktykę przygotowywania przez resorty niewiązane z finansami państwa ustaw niepodatkowych. Odciskają one później swe piętno na regulacjach podatkowych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów