Rewolucja w prawie budowlanym może się rozprzestrzenić także na sferę podatków. Projektowany kodeks przynosi nowe definicje niektórych obiektów. I choć dla architektów zmiana ta nie musi być znacząca, to dla firm użytkujących różne budowle może być kosztowna. Wszystko za sprawą podatku od nieruchomości od budowli. Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych sama ich nie definiuje, ale odsyła do przepisów budowlanych.
Dzisiejsze prawo budowlane opisuje budowle dość szczegółowo, wymieniając przykładowo niemal 30 z nich, w tym np. maszty antenowe czy tablice reklamowe. Nowa definicja jest krótsza i zawiera tylko kilka przykładów, w tym „techniczne obiekty przemysłowe". To wieloznaczne pojęcie może być przyczyną zamieszania.
Interpretacje do kosza
Dotychczas definicja w prawie budowlanym przesądzała, że np. budowlą są fundamenty pod maszyny i urządzenia w fabrykach, ale już nie same maszyny. Te są zwykle wielokrotnie więcej warte niż fundamenty, a więc i dwuprocentowy podatek od wartości budowli może oznaczać znacznie wyższe kwoty.
Zdaniem Łukasza Kuryły, partnera w kancelarii KSSP, taka sytuacja może spowodować, że dzisiejsze interpretacje pojęcia budowli dla celów podatku od nieruchomości przestaną być aktualne.
– Organy skarbowe dostaną znacznie większą swobodę w uznawaniu różnych obiektów, zwłaszcza „technicznych obiektów przemysłowych" za przedmiot opodatkowania – twierdzi Kuryło.