Przychód z nieodpłatnych świadczeń mamy wtedy, gdy dostaniemy coś bez żadnego ekwiwalentu. Nie powstanie, jeśli otrzymana usługa jest wliczona w cenę nabywanego towaru. Takie wnioski można wyciągnąć z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Wystąpiła o nią spółka działająca w branży motoryzacyjnej (zajmuje się między innymi naprawą i konserwacją samochodów). Zamierza podpisać pięcioletni kontrakt z producentem materiałów do serwisu blacharsko-lakierniczego. Zobowiąże się w nim do wykorzystywania w działalności jedynie oferowanych przez kontrahenta produktów. Co roku ma je kupować za określoną w kontrakcie kwotę.
Zobowiązania obu stron umowy
Umowa nakłada też wiele zobowiązań na producenta. Między innymi ma przeprowadzać cykliczne szkolenia personelu spółki. Będzie na nich przedstawiał ofertę, a także zasady korzystania ze swoich produktów. Kontrahent zobowiązuje się też do okresowych audytów technicznych. Sprawdzi na nich, jak wykorzystywane są jego produkty, i udzieli wskazówek, jeśli będą jakieś wątpliwości. Producent ma też sprawować doraźną opiekę techniczną i rozwiązywać problemy związane z używaniem jego materiałów.
Te usługi będą świadczone bez dodatkowych opłat. Czy w związku z tym spółka uzyska przychód z nieodpłatnych świadczeń, który trzeba opodatkować? Twierdzi, że nie, ponieważ oferowane usługi związane są z prawidłowym wykorzystywaniem nabywanych produktów. Cena ich zakupu obejmuje też wartość dodatkowych usług.
Nieodpłatne, czyli bez ekwiwalentu
Co na to fiskus? Przypomniał, że nieodpłatne świadczenia to wszystkie zdarzenia prawne i gospodarcze, których skutkiem jest darmowa, tj. niezwiązana z kosztami lub inną formą ekwiwalentu, korzyść majątkowa. Z nieodpłatnością świadczenia mamy do czynienia wtedy, gdy taką korzyść otrzymuje tylko jedna strona umowy (kosztem drugiej).