Nie można wykluczyć, że transakcja jest tylko częścią większej operacji i w przyszłości dojdzie do kolejnych działań, skutkujących uzyskaniem korzyści podatkowej. Tak fiskus odpowiada firmom, które pytają o rozliczenie różnego rodzaju przekształceń. Skarbówka odmawia interpretacji, twierdząc, że chcą (teraz albo w przyszłości) uniknąć podatku.
Urzędnicy antycypują
Oto kilka przykładów z minionego miesiąca. Spółka chce się podzielić na dwie części. Wystąpiła z wnioskiem o interpretację. Fiskus odmówił. Jego podejrzenia wzbudziło to, że po podziale jedna spółka będzie wynajmować nieruchomość drugiej. Skarbówka uznała to za sztuczne generowanie podatkowych kosztów. Zaznaczyła też, że później może nastąpić sprzedaż udziałów (choć spółka nic o tym nie wspominała). A to już, zdaniem urzędników, agresywna optymalizacja.
Fiskus antycypował też w sprawie aportu części przedsiębiorstwa. Uznał, że po tej transakcji może dojść do zbycia nowo utworzonej spółki. Skarbówce pachnie to optymalizacją.
W innej sprawie fiskusowi nie spodobało się przekształcenie jednoosobowej działalności w spółkę z o.o. Powodem była perspektywa wynajmowania nieruchomości spółce przez wspólnika. Wynajmujący płaciłby 8,5-proc. ryczałt od przychodów. Zdaniem skarbówki jest to sztuczna konstrukcja prawna, nie stworzona w głównej mierze z powodów ekonomicznych, lecz jedynie w celu uzyskania korzyści podatkowej.
Biznesowe powody nie przekonują
– Wszelkiego rodzaju przekształcenia są na cenzurowanym fiskusa. Znajduje korzyści podatkowe nawet tam, gdzie nie widzi ich sam przedsiębiorca – mówi Konrad Turzyński, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP. Dodaje, że przedsiębiorcy często dzielą działalność na części ze względów czysto biznesowych, np. po to, żeby nie odpowiadać całym majątkiem za zobowiązania. Albo przekazują firmę rodzinie, żeby zapewnić sukcesję działalności. Skarbówka wszędzie widzi jednak optymalizację.