Autorskie podwyższone koszty to spory bonus podatkowy dla twórców. Jak każda preferencja, rządzi się jednak swoimi ściśle określonymi regułami. Przypo-mniał o tym ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny. Zgodził się z fiskusem, że to podatnik musi zadbać o wykazanie podstaw do przyznania preferencji.
Pewne zaniedbanie
Sprawa dotyczyła PIT za 2016 r. We wspólnym PIT-37 małżonkowie wykazali ponad 6,5 tys. zł nadpłaty. W toku postępowania fiskus ustalił jednak, że dla jed-nego z nich nie było podstaw do zastosowania preferencyjnych 50-proc. kosztów autorskich. Ten wyjaśnił, że w umowie o pracę z biurem projektowo-badawczym pracodawca nie wyodrębniał wynagrodzenia za przeniesienie na niego praw autorskich do utworów powstałych w stosunku pracy. Nie był też w stanie precyzyjnie wykazać wysokości wynagrodzenia należnego za przeniesienie praw autorskich do poszczególnych utworów. Ani w umowie o pracę, ani w żadnym innym dokumencie obowiązującym u pracodawcy w 2016 r. nie wyszczególnili, w jakiej wysokości honorarium dotyczy czynności pracowniczych twór-cy.
Czytaj także: Prawo autorskie: Chcesz 50 proc. kosztów, sprawdź warunki
Po bezskutecznym odwołaniu spór trafił do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który przyznał rację podatnikowi. W jego ocenie fiskus popełnił błąd, pozostawiając otwartą kwestię powstania utworów w ogóle. Nie wiadomo bowiem w istocie, dlaczego skarżący nie mógł skorzystać z dobrodziej-stwa podwyższonych kosztów.
Ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę fiskusa. NSA przypomniał, że tylko gdy jednoznacznie zostanie ustalone, iż dany przychód objęty jest prawami autorskimi, możliwe będzie zastosowanie podwyższonych kosztów. Po pracy twórczej wykonanej w stosunku pracy należy jednoznacznie wykazać powiązanie honorarium z konkretną pracą o charakterze twórczym oraz że powstał utwór.