Uproszczenia podatkowe dla przedsiębiorców, czyli część konstytucji dla biznesu ogłoszonej przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, przewidują wiele istotnych zmian, m.in. w ustawach o PIT i o CIT. Mają wejść w życie już 1 czerwca 2017 r.
I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby te zmiany były wyłącznie korzystne dla podatników, tj. przyznawały im dodatkowe prawa. Wtedy mogłyby wejść w życie nawet z datą wsteczną.
Zmiany są jednak w dużej części niekorzystne. Przykład to ograniczenia w rozliczaniu w kosztach uzyskania przychodów wydatków na samochody osobowe (opisywane w „Rzeczpospolitej" z 22 listopada). Przedsiębiorcy będą mogli odliczyć tylko połowę takich wydatków. Jest też tzw. ulga na złe długi, która daje prawa wierzycielom, ale nakłada także obowiązki na dłużników. Jeśli nie opłacą faktury w ciągu 120 dni, nie będą mogli jej zostawić w podatkowych kosztach.
Te propozycje nakładają ciężary na przedsiębiorców. Jeśli zaczną obowiązywać w środku roku, będzie to zmiana reguł w trakcie gry.
Takie postępowanie jest niedozwolone. Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika bowiem, że niekorzystne dla podatników zmiany w PIT i CIT należy ogłaszać przynajmniej z miesięcznym wyprzedzeniem przed następnym rokiem.