W przyszłym roku nie trzeba będzie jeździć rolls-royce'em ani ferrari, by w oczach urzędu skarbowego uchodzić za bogacza. Pojazdy warte ponad 150 tys. zł (czyli co lepiej wyposażone auta z oferty popularnych marek niemieckich, francuskich, japońskich itd.) nie będą korzystały z możliwości zaliczania w koszty pełnej wartości ich zakupu czy leasingu.

Czytaj także: Auto po leasingu można dać w darowiźnie żonie bez podatku

Granica 150 tys. zł będzie korzystna dla tańszych samochodów, bo oznacza podwyższenie dotychczasowego limitu amortyzacji w wysokości 20 tys. euro. Dla droższych aut będzie to znaczące ograniczenie. Kto kupi lub weźmie w leasing takie auto przed 1 stycznia 2019 r., skorzysta jeszcze ze starych zasad. Ministerstwo Finansów wyjaśniło, że najważniejszy w tym przypadku jest moment zawarcia umowy leasingu, a nie przekazania auta do eksploatacji.

Innym ograniczeniem, nie tylko dla zamożniejszych firm, będzie limit 75 proc. kosztów eksploatacyjnych. Tylko tyle będzie można zaliczać w koszty wydatków na paliwa, oleje, serwis, części zamienne, opłaty autostradowe, parkingowe itp. Dotyczy to wszystkich aut, a nie tylko kupionych czy wziętych w leasing po 1 stycznia 2019 r.