Fiskus nie zgadza się, aby odszkodowanie za firmowe auto rozliczać tylko w 75 proc., tak jak wydatki na jego naprawę. Przedsiębiorcy na tym tracą. Pokazuje to niedawna interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Wystąpił o nią lekarz, który ma w działalności leasingowany samochód osobowy. Wykorzystuje go też na cele prywatne, dlatego w kosztach PIT rozlicza tylko 75 proc. wydatków na eksploatację. Lekarz miał wypadek drogowy i musiał naprawić auto. Szkodę zlikwidowano z OC sprawcy. Biuro księgowe, które rozlicza lekarza, zaliczyło odszkodowanie (11,6 tys. zł) do jego przychodów. W koszty wpisało natomiast tylko 75 proc. wartości naprawy (czyli 8,7 tys. zł). W efekcie 25 proc. odszkodowania zostało opodatkowane.
Czytaj też: Odszkodowanie za firmowe auto: koszty z limitem, przychód bez ograniczeń
Szkoda w majątku
Lekarz twierdzi, że tylko 75 proc. odszkodowania powinno być wykazane po stronie przychodów.
Co na to fiskus? Przypomniał, że firmowym przychodem są również odszkodowania za szkody dotyczące składników majątku przedsiębiorstwa. Tak stanowi art. 14 ust. 2 pkt 12 ustawy o PIT. Chodzi zarówno o środki trwałe, jak i wszelkie inne rzeczy wykorzystywane w działalności. Czyli również samochód używany na podstawie umowy leasingu. Wynika z tego, że otrzymane od ubezpieczyciela środki pieniężne w całości będą przychodem przedsiębiorcy (nr interpretacji 0114-KDIP3-2.4011.415.2020.2.MT).