W projekcie zmian przepisów podatkowych, zwanym Polskim Ładem, jest wiele nowinek, które realnie podwyższą obciążenia przedsiębiorstw, choć nie zmienią stawek podatków. Są wśród nich nowe limity zaliczania w koszty różnych wydatków. Jeden z nich dotyczy kosztów kredytów, pożyczek, leasingu i innych form finansowania dłużnego firm.
Czytaj także: Jak ustalić przychody i koszty przy konwersji pożyczki na udziały
Już dziś koszty te są ograniczone. Ustawa o CIT przewiduje, że nie można zaliczać w koszty więcej niż 3 mln zł plus 30 proc. dochodu z wyłączeniem przychodów i kosztów finansowych i amortyzacji (tzw. podatkowa EBITDA). W praktyce oznacza to, że jeśli dana firma zaciąga kredyt na swoją działalność, to zawsze może zaliczyć w koszty 3 mln z tytułu odsetek. Jeśli ich kwota jest większa, to nadwyżkę też można zaliczyć w koszty, o ile nie przekracza 30 proc. firmowego zysku. Ograniczenia te wynikają z europejskiej dyrektywy ATAD, która ma m.in. zapobiegać sztucznemu obniżaniu podstawy opodatkowania i przerzucaniu zysków do państw o korzystniejszych przepisach podatkowych.
Projekt zmian wciąż odnosi się do kwoty 3 mln zł i 30 proc. EBITDA, ale w nowej treści art. 15c ust. 1 ustawy o CIT wprowadza ważne słowo: „albo". Otóż po zmianach będzie można zaliczyć w koszty 3 mln zł albo 30 proc. zysku.
Różnica może być zasadnicza. Jeśli bowiem spółka ma dziś np. 10 mln zł zysku obliczonego według formuły z ustawy, to może rozliczyć w kosztach w sumie 6 mln zł kosztów obsługi długu. Na te 6 mln zł składa się 3 mln zł kwoty stałej oraz 3 mln zł stanowiące 30 proc. zysku. Po zmianie trzeba będzie wybrać: albo limit w kwocie stałej, albo limit procentowy. W tym konkretnym przypadku będzie to oznaczało, że limit dopuszczalnych podatkowych kosztów obsługi długu zmaleje dwukrotnie.