– Dziś firmy bardziej interesuje pewność prawa i płynność finansowa, a czasem wręcz konieczność ich ratowania w kryzysie spowodowanym koronawirusem – relacjonuje Łukasz Czucharski. – Z wstępnej analizy głosów przedsiębiorców wynika, że podatek estoński rzeczywiście może się przyczynić do wzrostu zatrudnienia i modernizacji firm. To są jednak niekoniecznie widoki już na 2021 r., gdy wciąż mogą być jeszcze odczuwalne skutki kryzysu.
Z kolei wątpliwości Patrycji Goździowskiej, doradcy podatkowego, partnera w kancelarii SSW Pragmatic Solutions, budzą liczne warunki, jakimi ma być obwarowana nowa ulga. Chodzi np. o ograniczenie jej tylko do spółek, których udziałowcami są osoby fizyczne. Ekspertka przyznaje, że można to rozumieć jako ograniczenie pola do nadużyć. Jej zdaniem wystarczyłoby ograniczenie preferencji do podmiotów osiągających dochody z działalności operacyjnej (to jeden z wielu warunków zaproponowanych przez MF).
– Zupełnie niezrozumiała jest ulga tylko dla spółek zakładanych przez osoby fizyczne, zatrudniających co najmniej trzy osoby. To wyklucza z podatku estońskiego np. startupy technologiczne – zauważa Patrycja Goździowska. – Takie firmy z istoty swojej działalności nie wymagają zatrudniania wielu osób, za to chętnie korzystają z finansowania oferowanego przez fundusze typu venture capital w zamian za udziały w spółce. A przecież dla startupów taka forma pozyskiwania kapitału nie jest żadną podejrzaną optymalizacją, tylko źródłem finansowania bardziej dostępnym niż to oferowane przez banki, zwłaszcza w dobie zawirowań spowodowanych pandemią i zaostrzania kryteriów udzielania kredytów – podkreśla Goździowska.
Z kolei Anna Turska, doradca podatkowy i partner w kancelarii Ożóg Tomczykowski, zauważa, że używanie pojęcia nawiązującego do Estonii jest nadużyciem, bo tamtejszy system podatkowy cechuje się prostotą.
– Jeśli mówimy, że dochody osób prawnych są zwolnione, to są zwolnione bez wyjątków, niezależnie od tego, czy spółka realizuje dochód z odsetek, dywidend, sprzedaży aktywów czy z działalności operacyjnej nie płaci podatku, dopóki środki nie są wypłacane właścicielom – zauważa Turska. I również krytykuje obostrzenia zapowiadane przez MF. – Podatek estoński w polskim wydaniu będzie nieosiągalny m.in. dla tych polskich firm rodzinnych, które działają w oparciu o więcej niż jedną spółkę – przewiduje ekspertka.