Nadciąga zmierzch ulg podatkowych dla inwestorów w specjalnych strefach ekonomicznych (SSE). Wprawdzie rząd chce je zastąpić nowymi ulgami obowiązującymi – teoretycznie – w całym kraju. Jednak gdy przyjrzeć się szczegółom tych rozwiązań, takie ułatwienia będą w praktyce dostępne tylko w nielicznych powiatach w kraju. Także dzisiejsi inwestorzy strefowi mają coraz trudniejsze życie.
Firma MTU Aero Engines z podrzeszowskiej Jasionki to przykład, że ulga w podatku dochodowym przełożyła się na konkretne efekty dla regionu i całego kraju. Ten producent części do silników samolotowych (m.in. do używanych przez LOT boeingów 787 dreamliner) zainwestował dotychczas ponad 100 mln euro, a ma plany na kolejne kilkadziesiąt milionów. – Zatrudniliśmy już ponad 800 osób, czyli dwukrotnie więcej, niż przewidywały pierwotne plany inwestycyjne. W perspektywie najbliższych trzech lat liczba naszych pracowników przekroczy 1000 osób – mówi Aneta Strugalska, dyrektor finansowy firmy. Dodaje, że firma ma tysiąc kooperantów w kraju, w tym 300 w regionie.
Nie wszędzie ulga
MTU Aero Engines wykorzystała zwolnienie strefowe według dotychczasowych zasad. Jednak dla tej i innych firm inwestowanie pod Rzeszowem prawdopodobnie nie byłoby już tak atrakcyjne według ustawy z 10 maja 2018 r. o wspieraniu nowych inwestycji (obecnie czeka ona na podpis prezydenta). W myśl głoszonego przez rząd hasła „cała Polska specjalną strefą ekonomiczną" ustawa przewiduje, że ulgę można uzyskać wszędzie. Inaczej to wygląda, gdy spojrzeć na projektowane rozporządzenie wykonawcze (obecnie w fazie konsultacji publicznych). Ulga będzie warunkowana m.in. poziomem bezrobocia w danym powiecie. Jeśli jest ono niskie – łatwiej będzie ją uzyskać.
Projekt rozporządzenia zakłada, że aby cieszyć się zwolnieniem z CIT albo PIT, trzeba zainwestować co najmniej 100 mln zł, jeśli inwestycja ma miejsce w powiecie o niskim bezrobociu. Chodzi o takie, które wynosi do 60 proc. średniej stopy bezrobocia dla całego kraju. Z inwestycją na taką skalę mogą poradzić sobie oczywiście tylko największe firmy, zwłaszcza że chodzi tylko o tzw. koszty kwalifikowane, bezpośrednio związane z tworzeniem miejsc pracy.
Dla firm o mniejszej zdolności inwestycyjnej nowe reguły pozostawią powiaty z większym bezrobociem. Projekt przewiduje kilka progów dla takich inwestycji. Przykładowo tam gdzie stopa bezrobocia wynosi 160–200 proc. średniej stopy krajowej, trzeba zainwestować 20 mln zł.