Straty powstałe w wyniku kradzieży czy wyłudzeń mogą się zdarzyć każdej firmie. Nie zawsze przedsiębiorca może uznać je za koszt podatkowy. Najpierw będzie musiał wykazać, że nie powstały z powodu jego zaniedbań. W przeciwnym razie urząd skarbowy zakwestionuje odliczenie. Takie stanowisko przedstawiła skarbówka w najnowszej interpretacji (nr 0111-KDIB1-1.4010.92. 2019.1.SG).
Czytaj też: Firmy pożyczkowe same płacą za ryzyko wyłudzeń
Z pytaniem w tej sprawie zwróciła się spółdzielcza kasa oszczędnościowo-kredytowa, która zajmuje się m.in. udzielaniem kredytów i pożyczek pieniężnych. Wnioskodawca zaznaczył we wniosku, że opracował i wdrożył procedury wewnętrzne dotyczące obsługi osób fizycznych wnioskujących o kredyt, prawidłowej weryfikacji dokumentacji kredytowej oraz przeciwdziałania wyłudzeniom. Dokłada wszelkich starań, by nie dochodziło do wyłudzania, co wynika nie tylko z ekonomicznego i racjonalnego działania, ale również podyktowane jest wymogami publicznego nadzoru.
Procedury to podstawa
Mimo to zdarza się, że SKOK udziela kredytu na podstawie sfałszowanych albo skradzionych dokumentów. Osoba, której dane widnieją na umowie, kwestionuje wówczas jej zawarcie. Czasem okazuje się, że pożyczka została udzielona zmarłemu.
W takich przypadkach wnioskodawca zawiadamia o popełnieniu przestępstwa policję lub prokuraturę. Nie zawsze jednak udaje się ustalić sprawcę przestępstwa i organy ścigania wydają postanowienie o umorzeniu sprawy. SKOK nie ma wówczas żadnej możliwości odzyskania kwot udzielonego kredytu ani odsetek. Umowa jest nieważna, więc nie istnieje roszczenie o jej zwrot ani osoba, która byłaby zobowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.