Mamy coraz więcej wyroków potwierdzających korzystne dla podatników stanowisko w sprawie rozliczania firmowych aut. Sądy nie mają wątpliwości, że pracownik wykorzystujący służbowy samochód do celów osobistych nie zapłaci dodatkowego podatku za zużyte paliwo.
Chodzi o obowiązujące od 1 stycznia 2015 r. przepisy ustawy o PIT, z których wynika, że jeśli pracownik jeździ prywatnie firmowym samochodem, pracodawca powinien naliczać mu co miesiąc zryczałtowany przychód. Jest to 250 albo 400 zł (w zależności od pojemności silnika pojazdu).
Fiskus wypowiada się niekorzystnie...
Skarbówka od początku twierdziła, że ryczałt nie obejmuje wydatków na paliwo. Bardzo to skomplikowało rozliczenie firmowych samochodów. Pracodawca, oprócz ryczałtu, musiał bowiem doliczać do przychodu pracownika także wartość zużytej przez niego prywatnie (i sfinansowanej ze środków firmy) benzyny. A wiadomo, że liczenie ilości paliwa spalonego na cele służbowe oraz osobiste jest niełatwym zadaniem.
...ale przegrywa w sądach
Sądy stanęły jednak po stronie podatników. W pierwszym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. I SA/Wr 1595/15, opisywaliśmy go w „Rzeczpospolitej" 26 listopada 2015 r.) stwierdził, że ryczałt powinien obejmować wszystkie wydatki, które firma ponosi w związku z udostępnieniem auta pracownikowi. Odniósł się do celu nowelizacji ustawy o PIT, którym było uproszczenie zasad rozliczania firmowych samochodów i zwolnienie pracodawców z obowiązku prowadzenia dodatkowych ewidencji.
Podobnie jest w kolejnych sprawach. Zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu (sygn. I SA/Op 68/16) powiązanie ryczałtu z pojemnością silnika samochodu wskazuje na to, że odnosi się on także do zużycia paliwa. Powinien więc obejmować wszystkie wydatki, które firma ponosi w związku z udostępnieniem auta pracownikowi. Nie ma uzasadnienia, aby jeden rodzaj tych wydatków – na paliwo – uznać za odrębne świadczenie. Gdyby bowiem ustawodawca chciał te koszty wyłączyć, art. 12 ust. 2a ustawy o PIT miałby inne brzmienie.