Nadzwyczajna zmiana otoczenia gospodarczego wywołana pandemią koronawirusa powoduje, że każda firma ratuje się, jak może. Pomoc oferuje nie tylko państwo, ale też poszczególne branże, w tym leasingowa. Niestety, okazuje się, że przez wykładnię przepisów podatkowych z czasów sprzed koronawirusa firmy, które kiedyś pomogły komuś, komu powinęła się noga w biznesie, i w cesji przejęły umowę leasingu operacyjnego, wpadły dziś w podatkową pułapkę.
Czytaj także:
Koronawirus: mimo spadku dochodu firmy nie mogą zrezygnować z liniowego PIT
Niefortunna wykładnia
Problem dotyczy popularnego na rynku tzw. leasingu operacyjnego. Jak wyjaśnia Paweł Mazurkiewicz, partner w MDDP, mówiąc najprościej, po zakończeniu umowy leasingu operacyjnego leasingobiorca ma możliwość wykupu np. auta za cenę resztkową.
– W praktyce przedsiębiorca przez określony czas spłaca raty leasingowe, a na koniec może odkupić je nie za wartość rynkową, ale symboliczną kwotę np. 1000 zł. Pozwalają na to przepisy zarówno CIT, jak i PIT. Po cesji umowy, czyli jej przejęciu, warunkiem zachowania tego korzystnego rozwiązania jest zamiana tylko strony umowy. Wynika to z interpretacji indywidualnych wydawanych przez organy podatkowe – tłumaczy Paweł Mazurkiewicz.