Szkoda, że parlamentarzyści przy tej okazji nie pracują nad przepisami podatkowymi, na które czekają firmy rodzinne. Od 1 stycznia obowiązuje bowiem zakaz rozliczania w podatkowych kosztach darowanego i odziedziczonego majątku. Dzieci przedsiębiorcy, które otrzymają firmę w darowiźnie, muszą więc zapłacić dużo wyższy podatek.

„Rzeczpospolita" ostrzegała, że te przepisy to cios w rodzinne biznesy. I nie pomyliliśmy się, co pokazują pierwsze interpretacje. Fiskus stosuje obowiązujące prawo, a ono nie pozostawia wątpliwości. Rodzina nie ma prawa do kosztów, za to ma obowiązek zapłacić podatek.

Ministerstwo Finansów obiecywało w listopadzie, że przepisy poprawi. Powstał nawet projekt, rząd go zaakceptował, trafił do Sejmu. Potem połączono go z innym projektem, rząd znów go zaakceptował i znów, 22 lutego, trafił do Sejmu. I na tym się skończyło. Projekt ciągle czeka, by ktoś się łaskawie nad nim pochylił. A kolejne terminy zapłaty zaliczek na podatek przez przedsiębiorców mijają: 20 lutego, 20 marca, kolejny minie 20 kwietnia.

Czy tak dużo trzeba, by poprawić wadliwe przepisy? Posłowie potrafią przecież pracować w nocy, co udowodnili przy okazji ustaw o Trybunale Konstytucyjnym czy Sądzie Najwyższym.

Partii rządzącej przypomnę zatem, że w ostatnich wyborach głosował na nią prawie co trzeci przedsiębiorca. Czy urzędnik, poseł lub senator może mieć ważniejsze sprawy niż te dotyczące podatków płaconych przez przedsiębiorców? Czas zabrać się do pracy. W przeciwnym razie ta prowizorka ustawowa przetrwa wszystko, podatnik popłacze sobie w mankiet, ale w kolejnych wyborach zagłosuje już inaczej.