We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację fiskusowi, który upierał się przy opodatkowaniu zwrotów kosztów przejazdu pracownikom miasta. Zgodził się, że gdy gońcy dostają gotówkę w formie zryczałtowanej, a nie bilety, takie kwoty podlegają PIT.
Sprawa dotyczyła pracowników rzeszowskiego magistratu. We wniosku o interpretację urząd miasta wyjaśnił, że pracownicy zatrudnieni na stanowisku gońca zajmują się dostarczeniem korespondencji urzędowej. Czynności te wykonywane są w zadaniowym systemie pracy na terenie całego miasta. Urząd tłumaczył, że jako pracodawca zamierza wprowadzić uregulowania w zakresie zwrotu kosztów przejazdów w formie ekwiwalentu dla pracowników, którzy wykonując obowiązki służbowe, korzystają z publicznej komunikacji. Podstawą zwrotu miało być zestawienie złożone przez pracownika na koniec każdego miesiąca.
Czytaj także: Czy codzienny dojazd do pracy w innym kraju wpływa na rozliczenie PIT
Urząd uważał, że zwrot poniesionych kosztów przejazdów dla pracowników, którzy przemieszczają się publicznymi środkami komunikacji miejskiej, wykonując obowiązki służbowe, nie stanowi opodatkowanego przychodu z pracy.
Przeciwnego zdania był fiskus. Przypomniał, że do przychodów pracownika zaliczyć należy praktycznie wszystkie otrzymane przez niego świadczenia od pracodawcy. I uznał, że ekwiwalent dla gońców miejskich będzie przychodem, od którego płatnik ma obowiązek potrącenia i odprowadzenia zaliczek na PIT. Podkreślił, że w opisanej sytuacji świadczenie nie jest objęte żadnym ze zwolnień przewidzianych w art. 21 ustawy o PIT.