Wypłacający należność licencyjną powinien mieć na uwadze, kto jest rzeczywistym beneficjentem wypłaty, a nie na czyje konto ją przelewa. Skoro umowa o korzystanie ze znaku towarowego wiąże polską i amerykańską spółkę, to trzeba stosować polsko-amerykańską umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Nie ma przy tym znaczenia, że pieniądze trafią do Niemiec, do firmy, która wcześniej zapłaciła Amerykanom.
Tak wynika z piątkowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Sprawa dotyczy polskiej spółki z o.o., korzystającej ze znaku towarowego należącego do amerykańskiej firmy. Umowę licencyjną w imieniu polskiej spółki zawarła spółka z Niemiec.
Niemiecka firma zajmowała się poborem opłat od wszystkich członków grupy kapitałowej w Europie i przekazywała je do USA. Polska spółka w latach 2003–2012 nie zapłaciła za znak, bo kwestionowała wysokość opłat. Ostatecznie ustalono je na poziomie 0,1 proc. obrotu, jak pierwotnie się umówiono, a nie 0,5 proc. , jak chciały amerykańskie władze podatkowe.
Okazało się, że w tych latach firmie amerykańskiej zapłaciła niemiecka. Polska spółka musiała więc oddać te środki niemieckiej spółce.