Wielu twórców ma szansę na bardzo korzystne rozliczenie PIT. To preferencja w postaci podwyższonych, 50-proc. tzw. kosztów autorskich. I choć taka możliwość istnieje od lat, nadal wywołuje spory z fiskusem. Podatnicy często zapominają, że w celu skorzystania z preferencji konieczne jest spełnienie określonych warunków. Trzeba o to zadbać zawczasu. Próba wstecznego naprawiania braków na niewiele się już zda. Potwierdza to przypadek, którym ostatnio zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.
Najpierw interpretacja
Sprawa miała trochę nietypowy przebieg. Podatnik wybrał bezpieczną drogę i uzyskał interpretację potwierdzającą jego prawo do 50-proc. kosztów. Z akt wynikało zaś, że był zatrudniony na umowę o pracę. W ramach obowiązków twórczo i samodzielnie opracowywał dokumenty projektowe, stając się ich twórcą. Posiadał prawa autorskie, które przenoszone były na pracodawcę. Podatnik był przekonany, że skoro tworzył dzieła i przekazywał je wraz z prawami autorskimi na rzecz pracodawcy, a ten prowadził ewidencję czasu pracy, to miał prawo do 50-proc. kosztów. Gdy uzyskał jeszcze korzystną interpretację, uwzględnił je w bieżącym rozliczeniu, a za lata, kiedy nie korzystał z preferencji, skorygował rozliczenia, żądając zwrotu nadpłat.
Fiskus przyjrzał się sprawie, ale podstaw do preferencji się nie dopatrzył. Zauważył, że jednym z warunków skorzystania z 50-proc. kosztów jest wyodrębnienie części wynagrodzenia pracownika związanej z realizacją praw autorskich. Tymczasem podatnik nie miał określone ani w umowie o pracę, ani w aneksach, jaka część wynagrodzenia przysługuje mu za przeniesienie na pracodawcę praw autorskich do utworów powstałych w ramach stosunku pracy. W ocenie fiskusa przedłożone zestawienia czasu poświęconego wykonaniu projektów nie mogą być podstawą do wyodrębnienia tego wynagrodzenia. W konsekwencji nie było możliwe dokładne ustalenie tej części wynagrodzenia, która wynika z autorskiej twórczości pracownika.
Podatnik z taką oceną się nie zgodził. Zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu, powołując się m.in. na ochronę z interpretacji, którą udało mu się uzyskać od fiskusa. Rozstrzygnięcie pierwszej instancji okazało się niejednoznaczne. W części dotyczącej nadpłat wrocławski WSA oddalił jego skargi, ale podatnik wygrał sprawę dotyczącą PIT za 2015 r.
Ostatecznie jednak przed NSA we wszystkich sprawach szala zwycięstwa przechyliła się na stronę fiskusa. Sąd w pierwszej kolejności odniósł się do funkcji ochronnej, jaką potencjalnie daje uzyskanie przez podatnika interpretacji indywidualnej.