Niemiła niespodzianka dla pracodawców korzystających z wprowadzonego przez ustawy antykryzysowe zwolnienia z pracowniczego ZUS. Fiskus nie ma już wątpliwości: niezapłacone składki nie mogą być podatkowym kosztem.
– Powoduje to, że korzyść finansowa z ulgi jest mniejsza. Załóżmy, że spółka płacąca 19 proc. CIT zaoszczędziła 10 tys. zł na składkach. Przez to, że nie wrzuci ich w koszty, odprowadzi o 1,9 tys. zł większy podatek – tłumaczy Alicja Borowska-Woźniak, kierownik działu kadr i płac w biurze rachunkowym ASCS-Consulting.
O rozliczanie wynagrodzeń przez firmy korzystające z ulgi w ZUS zapytaliśmy na początku kwietnia Krajową Informację Skarbową. Wtedy powiedziano nam, że nie ma jeszcze ostatecznego stanowiska w tej sprawie. Teraz fiskus jest już pewien: pracodawca może wrzucić w koszty tylko część pensji, bez składek. Zarówno tych potrącanych z wynagrodzenia pracownika, jak i płaconych dodatkowo przez pracodawcę – twierdzi Krajowa Informacja Skarbowa.
Czytaj też: Firma zyska na składkach, ale straci na podatku