W trakcie przygotowań do mistrzostw w Gwangju na dopingu złapano Australijkę Shaynę Jack, dwukrotną medalistę poprzednich MŚ w Budapeszcie. Pływaczka miała zażyć steryd o nazwie ligandrol, obecny w niektórych odżywkach. Jack tłumaczy się jak wszyscy przyłapani sportowcy: nie wie jak to się stało, zawsze uważała co bierze itd.

Australijczycy są zaszokowani i czują się głupio, gdyż zawsze chcieli uchodzić za heroldów czystego pływania, a tu w takim momencie, taki wstyd (w Gwangju Australia zdobyła 19 medali, w tym 5 złotych). Chińczykom oczywiście wystarczyło to, by w internecie rozpocząć gwałtowną antyaustralijską kampanię. W mediach społecznościowych nazywają Australijczyków oszustami a Hortona klaunem.

Pozycję Australijczyków dodatkowo pogarsza to, że wyniki kontroli Jack były znane już przed MŚ, ale nie podano ich do wiadomości. Pływaczka miała opuścić zgrupowanie „z powodów osobistych”.

Australia strzeliła sobie samobójczego gola. Sun Yangowi w Gwangju nikt nie współczuł, bo jest  zarozumiały i antypatyczny, a teraz ma chwilę triumfu. Chińczycy mogą twierdzić, że ich gwiazdor na ostracyzm nie zasłużył i nikt nie ma prawa ich pouczać.