Michał Karnowski: Przerwany łańcuch pokoleń
Temat klasy średniej jest sztuczny. Miałem wrażenie, że im bardziej projekt pod nazwą III RP nabierał finalnych kształtów, tym chętniej mówiło się o klasie średniej. A mniej chętnie o inteligencji. Dawniej nasze życie publiczne toczyło się wokół zadań, celów i pozycji inteligencji polskiej. W pewnym momencie wypłukano tę kategorię, w zamian wprowadzając klasę średnią. Klasa średnia ma wiele cech inteligencji, ale nie ma poczucia obowiązku wobec ojczyzny, narodu. Nie ma przeszłości. Jest przerwaniem łańcucha pokoleń. W centrum debaty o klasie średniej jest jej poziom zamożności, jakości życia i wygody...
Okładka ostatniego „Plusa Minusa" była celna... Przejeżdżałem niedawno obok Świątyni Opatrzności Bożej i to rzeczywiście jest pewien symbol... Chociaż nie wiem, czy nie lepszym symbolem byłyby luksusowe domy pośród koszmarnych dróg na przedmieściach Warszawy. Jest nawet takie powiedzenie wśród klasy średniej: „Po co się martwić koszmarną drogą? Można kupić lepszego jeepa".
Przełom w 2015 roku był możliwy m.in. dlatego, że część klasy średniej zorientowała się, iż nie jest w stanie zapewnić swojej pozycji społecznej kolejnym pokoleniom. Istotne było też „wejście na scenę" nowych grup, głównie młodzieży, która chociażby z powodów tożsamościowych poczuła się zagrożona. Przyczyn zmiany podejścia przez klasę średnią do III RP należy upatrywać również w kategoriach ekonomicznych. Ludzie przekonali się, że model rozwojowy zaproponowany w III RP, polegający na prostym liczeniu PKB, jest ułudą.
Kazimierz Wóycicki: III RP zirytowała część klasy średniej
Za klasę średnią uznaje się ludzi stabilnych finansowo. Z raportów wynika, że w Polsce w latach 2000–2015 klasa średnia zwiększyła się z 2,3 mln ludzi do 6,2 mln. To dużo więcej niż w innych krajach postkomunistycznych.
Mam wrażenie, że znaczna część klasy średniej zagłosowała w ostatnich wyborach na PiS. Chociażby średni przedsiębiorcy, zirytowani niedostatecznie szybkim postępem i przeszkodami stawianymi przez państwo. Zirytowani hasłem Donalda Tuska o ciepłej wodzie w kranie.