Facebook, obrońca prywatności

Dla obrońców prywatności od paru lat głównym wrogiem stają się firmy internetowe. Zarówno te wielkie i doskonale wszystkim znane, jak słynna GAFA (Google, Amazon, Facebook i Apple), jak i tysiące pomniejszych, które codzienne zbierają ślady pozostawiane przez nas podczas korzystania z sieci czy dane z naszych smartfonów. Tym bardziej paradoksalnie może wyglądać sytuacja, do której doszło ostatnio w Stanach Zjednoczonych, gdzie głównym obrońcą prywatności nieoczekiwanie okazały się właśnie te firmy.

Aktualizacja: 02.11.2019 21:34 Publikacja: 31.10.2019 23:01

Facebook, obrońca prywatności

Foto: AdobeStock

Kilka dni temu „New York Times" opisał list, który prokurator generalny William P. Barr, wraz ze swoim australijskim i brytyjskim odpowiednikiem, wystosował do Marka Zuckerberga, założyciela i prezesa Facebooka. Barr skrytykował plany tej firmy, by podnieść poziom szyfrowania najpopularniejszego w tej chwili na świecie komunikatora należącego do FB – WhatsAppa. Zdaniem prokuratorów z USA, Australii i Wielkiej Brytanii firmy nie powinny w ten sposób projektować swych systemów, by utrudnić pracę organom ścigania, które chcą walczyć z najpoważniejszymi przestępstwami. Mówiąc w największym skrócie, służby domagają się od Facebooka, aby projektując zabezpieczenia WhatsAppa, pozostawił malutkie okienko, przez które organy ścigania będą mogły zaglądać do korespondencji 1,5 miliarda użytkowników. W teorii jest ona szyfrowana i może ją przeczytać wyłącznie nadawca i odbiorca.




Prokuratorzy w swym piśmie wskazują, że bez pomocy FB trudno im będzie prowadzić postępowania w sprawie takich zbrodni, jak terroryzm czy szerząca się w sieci pedofilia. Konflikt pomiędzy firmami technologicznymi a organami ścigania trwa już kilka lat. W 2016 roku głośno było o prośbie FBI skierowanej do Apple'a o pomoc w rozszyfrowaniu danych w iPhonie sprawcy masakry w San Bernardino. Firma tłumaczyła, że nie może zawieść zaufania swoich klientów, więc FBI musiało poradzić sobie samo i z pomocą pracujących dla tej służby hakerów samo włamało się do smartfona.

Cytowani przez „New York Timesa" eksperci twierdzą, że teraz giganci również nie mogą się zgodzić na żaden wyłom w zasadach bezpieczeństwa. W innym wypadku miliardy osób korzystające z komunikatorów stracą zaufanie i wiarę, że ich komunikacja pozostaje prywatna. Firmy z kolei argumentują, że również dziennikarze korzystają z szyfrowanych komunikatorów do kontaktu z informatorami, którzy chcą zachować anonimowość. Wiele rządów chciałoby się nie tylko dowiedzieć, kim są ci informatorzy, lecz również chciałoby poznać korespondencję krytyków władz. Mamy więc tu klasyczny spór wolności z jednej i bezpieczeństwa z drugiej strony.

W efekcie technologiczni giganci, którzy na zbieraniu danych o swych użytkownikach i ich monetyzowaniu zarobili miliardy, stają na stanowisku radykalnej ochrony prywatności użytkowników. I gotowi są jej bronić, ryzykując konflikt z rządami państw.

Czy to znaczy, że nagle wilk przebrał się w owczą skórę? To raczej pokazuje inną prawidłowość. Tylko rządy mogą nas obronić przed internetowymi gigantami, narzucając im regulacje, które mają chronić naszą prywatność. Choćby RODO, które sprawia, że możemy sprawdzić, jakie dane przechowują na nasz temat. Ale równocześnie apetyty rządów trudno jest okiełznać. Służby mają chętkę na nasze dane. Jedne robią to za pomocą siły – jak chińskie. Inne imają się odmiennych sposobów. Paradoksalnie jednak ten konflikt jest na rękę obywatelom. Być może tym, co nam, zwykłym użytkownikom sieci może zapewnić prywatność, jest właśnie konflikt między służbami a wielkimi koncernami. Na myśl, że te dwie strony mogłyby się dogadać ponad naszymi głowami, dostaję gęsiej skórki.

Kilka dni temu „New York Times" opisał list, który prokurator generalny William P. Barr, wraz ze swoim australijskim i brytyjskim odpowiednikiem, wystosował do Marka Zuckerberga, założyciela i prezesa Facebooka. Barr skrytykował plany tej firmy, by podnieść poziom szyfrowania najpopularniejszego w tej chwili na świecie komunikatora należącego do FB – WhatsAppa. Zdaniem prokuratorów z USA, Australii i Wielkiej Brytanii firmy nie powinny w ten sposób projektować swych systemów, by utrudnić pracę organom ścigania, które chcą walczyć z najpoważniejszymi przestępstwami. Mówiąc w największym skrócie, służby domagają się od Facebooka, aby projektując zabezpieczenia WhatsAppa, pozostawił malutkie okienko, przez które organy ścigania będą mogły zaglądać do korespondencji 1,5 miliarda użytkowników. W teorii jest ona szyfrowana i może ją przeczytać wyłącznie nadawca i odbiorca.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie