Dzisiejsi 30-latkowie z sentymentem wspominają dzieciństwo: po dzwonku kończącym lekcje szybka przebierka, kanapka przeżuta w pośpiechu, sfatygowane tenisówki albo trampki na nogi, piłka pod pachę i wio, na boisko. Na betonie czy asfalcie (co kończyło się pozdzieranymi do krwi kolanami i łokciami), nieraz też na kawałku trawy (tu bardziej cierpiały matki, użerając się z zielonymi plamami na koszulkach i spodenkach), później na tartanie. Ale się w nogę grało!
Rafał: – W moich rejonach były tylko boiska przy szkołach albo jakieś trawiaste klepiska, na które trzeba było przyjść w co najmniej dwudziestu. Dobrych boisk w odpowiednim rozmiarze, dla 10–16 osób, było dużo mniej, więc trudno było na nie się dostać.
Piotr: – Wychowałem się na wiosce, 100 kilometrów od Warszawy. W piłkę grałem od dziecka, codziennie, nie tylko na wuefie.
Maciek, który kolana ścierał na asfaltowych boiskach Gdyni, a kostki na polnych boiska Rumii i Malborka, wspomina: – Wejście kolegów w tak zwaną dorosłość wraz z tym, co się z nią łączy, czyli z rodziną, karierą i mniej lub bardziej (w owym czasie raczej mniej) planowanymi dziećmi spowodowało, że nagle nie było z kim grać. Dosłownie. Nikomu nie chciało się kopać na betonie, z wolna wkradał się szacunek do własnych ciał. W efekcie, nie licząc jakichś rozgrywek ligi halowej od 2002 do 2007 r., kopałem piłkę sporadycznie, i to też tylko w hali, w towarzystwie nieco starszych panów (zapewne gdzieś w moim dzisiejszym wieku), którzy jednakowoż mieli czym za tę halę zapłacić. No i wówczas pojawiły się Orliki.
Nie tylko do nogi
Dla rządu PO–PSL to była inwestycja przez duże „I", flagowy projekt. W exposé z 23 listopada 2007 r. Donald Tusk z sejmowej mównicy złożył obietnicę: 2012 boisk na 2012 rok, przyobleczoną później w hasło: „Zdrowe i uśmiechnięte dzieci – najważniejsze!". Cel był szczytny: „aby wszystkie polskie dzieci mogły oprócz domu i szkoły znaleźć miejsce, które będzie budowało także poczucie wspólnoty, będzie skutecznie dbało o zdrowie naszych najmłodszych, będzie budowało umiejętność kooperowania, będzie w przyszłości przygotowywało najmłodszych do dorosłego życia. Będzie dawało szansę na sprostanie konkurencji, nie tylko sportowej".