Wróciłam też do opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza. Bardzo lubię opowiadania jako formę literacką. A w tej dziedzinie mieliśmy mistrzów: Iwaszkiewicz czy Kornel Filipowicz, do którego również często wracam, nie mają sobie równych.
Ze współczesnych pozycji, z wielką pasją przeczytałam „1968. Czasy nadchodzą nowe" Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza. Książka wielokontekstowa, zachwyca precyzją i formą, daje olbrzymią przestrzeń do refleksji, co nam zostało z doświadczeń 1968 roku.
Chciałabym polecić wystawę „Ojczyzna w sztuce", którą niedawno widziałam w krakowskim MOCAK. Tyle perspektyw, sporo emocji. Nie tylko ja, ale również moja 16-letnia córka była nią poruszona.
Przechodząc do kina, jestem pod ogromnym wrażeniem „Nici widmo" Paula Thomasa Andersona. Właściwie długo po tym filmie nie chciało mi się nic nowego oglądać, wypełnił mnie. Taka wspaniała metafora życia w sztuce. Uwielbiam tego reżysera, każdy jego film widziałam wiele razy.
Muzycznie jestem nieustająco przy Jazz Bandzie Młynarski-Masecki i ich płycie „Noc w wielkim mieście". Nie mogę przestać jej słuchać. Polecam również nowy album zespołu: „Fogg – pieśniarz z Warszawy". Został wydany z okazji 74. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego; zawiera piosenki Mieczysława Fogga – przepisane i zaśpiewane na nowo. Dla kontrastu czekam niecierpliwie na nową płytę The Prodigy „No Tourists", singiel zapowiada coś wybitnego.