Tomasz Terlikowski: Klerykalizm zawsze się mści

Czy żyjemy w czasach przed kolejną wielką burzą? Czy przez Kościół ponownie przejdzie tsunami skandali seksualnych? Czy dojdzie ono także do Polski?

Aktualizacja: 04.08.2018 15:29 Publikacja: 03.08.2018 00:01

Pod koniec lipca papież przyjął rezygnację Theodore McCarricka z godności kardynalskiej

Pod koniec lipca papież przyjął rezygnację Theodore McCarricka z godności kardynalskiej

Foto: AFP

To są pytania, które warto w tej chwili zadawać. Warto jednak także mieć świadomość, że skandale, o jakich mówimy, choć są straszliwe (wykorzystywanie seksualne chłopca, którego się ochrzciło i który był synem najbliższych przyjaciół, to sprawa, którą trudno nawet zrozumieć, a to właśnie robił przez lata były już kardynał Theodore McCarrick), są skutkiem, a nie przyczyną kryzysu, są efektem o wiele głębszych problemów, jakie dręczą Kościół. Opisując poszczególne drzewa, nie wolno nie zauważać, że są one lasem, a nie tylko pojedynczymi roślinami.

Mocno wskazał na to w liście do kapłanów i kleryków diecezji Albany ordynariusz tejże biskup Edward Scharfenberger, którego zdaniem skandale homoseksualne, jakie dzielą teraz Kościół, wcale nie wynikają z braku dobrej polityki wobec kapłanów czy biskupów przestępców seksualnych, ale z... głębokiego kryzysu duchowego, z tego, że kapłani, biskupi i zwykli wierni odrzucili nauczanie Kościoła, uznali je za anachroniczne. O co chodzi? Otóż Kościół od zawsze nauczał, że seks poza małżeństwem jest grzechem, i to ciężkim. Zasady te dotyczyły zarówno celibatariuszy, kapłanów, jak i kawalerów i panny, o mężatkach i żonatych nie zapominając. Grzechem jest także seks homoseksualny, i to bez żadnych wyjątków, bowiem – w zgodzie z nauczaniem Kościoła nie można zawrzeć homoseksualnego małżeństwa, a zatem nie istnieje relacja, w której seks mógłby być realizowany jako forma bliskości, umacniania relacji i wreszcie płodności (która zresztą z samej natury jest w przypadku seksu osób tej samej płci wykluczona). Jeśli więc rezygnujemy z głoszenia tej nauki, jeśli wyparowuje ona z homiliteki, a teolodzy moralni zajmują się przez lata głównie udowadnianiem, że zasady, o jakich mowa, są już nieaktualne, pozbawione sensu itd., to trudno się dziwić, że ktoś w końcu wyciąga z tego wnioski.

Jeśli łamanie reguły czystości nie jest problemem dla kawalera, to dlaczego ma nim być dla celibatariusza? Jeśli mąż może zdradzać żonę, a polityk kłamać na ten temat, to dlaczego ksiądz nie miałby łamać reguły celibatu? Jeśli akty homoseksualne nie są problemem, lecz normą (a przypomnijmy, że są w Kościele księża i biskupi, którzy zupełnie otwarcie to głoszą, by wspomnieć tylko jezuitę ojca Jamesa Martina), to dlaczego ksiądz czy biskup nie mieliby ich podejmować? Oczywiście mamy jeszcze – w przypadku byłego kardynała McCarricka – problem wykorzystywania własnej pozycji do seksualnego molestowania podwładnych, a w przestrzeni religijnej wykorzystywania własnych duchowych dzieci przez duchowego ojca (taka jest bowiem relacja biskupa do kapłanów), ale w istocie to tylko konsekwencja odrzucenia jasnych reguł, uznania, że nas one nie obowiązują.

Duchowe źródła ma również fakt, że gdy w czasie apogeum kryzysu w Stanach Zjednoczonych w 2002 r. przeprowadzono szczegółowe śledztwa i badania w sprawie księży i diakonów, to... nie objęto nim biskupów i kardynałów. Wprowadzona nierówność, uznanie, że biskupi i kardynałowie mogą czuć się bezpiecznie, sprawiło, że piętnaście lat później Kościół w USA znowu stanął wobec potężnego kryzysu. Klerykalizm (w tym przypadku feudalizm) zawsze się mści.

I nie ma się co pocieszać, że to problem Amerykanów. Tak wcale nie jest. Kilka tygodni temu, podczas spotkania z włoskimi biskupami, papież Franciszek miał powiedzieć, że... czeka nas kolejne tsunami skandali seksualnych, tyle że tym razem nie będzie ono pedofilskie, a homoseksualne. Jeśli ktoś jest przekonany, że Polsce ono nie grozi, że u nas będzie spokojnie, to nie wie, co mówi. Homolobby jest obecne także w Polsce, a ksiądz Charamsa to tylko jeden z dobitnych tego dowodów. Zamiast więc pocieszać się, że u nas problemu nie ma, lepiej zacząć go rozwiązywać. Zanim będzie za późno.

To są pytania, które warto w tej chwili zadawać. Warto jednak także mieć świadomość, że skandale, o jakich mówimy, choć są straszliwe (wykorzystywanie seksualne chłopca, którego się ochrzciło i który był synem najbliższych przyjaciół, to sprawa, którą trudno nawet zrozumieć, a to właśnie robił przez lata były już kardynał Theodore McCarrick), są skutkiem, a nie przyczyną kryzysu, są efektem o wiele głębszych problemów, jakie dręczą Kościół. Opisując poszczególne drzewa, nie wolno nie zauważać, że są one lasem, a nie tylko pojedynczymi roślinami.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Inwazja chwastów Stalina
Plus Minus
Piotr Zaremba: Reedukowanie Polaków czas zacząć
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Putin skończy źle. Nie mam wątpliwości
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Elon Musk na Wielkanoc
Plus Minus
Kobiety i walec historii