Pozwalała spojrzeć na całe epoki z szerszej perspektywy, przebierać w rodzajach armii, nacjach, konfliktach, uczestniczyć w gigantycznych bitwach i dowodzić dziesiątkami tysięcy ludzi. Rozmach robił wrażenie, ale też przekładał się na poziom skomplikowania produkcji. Być może dlatego „Total War" doczekała się właśnie spin-offu. W ramach cyklu „Saga" ukazywać się mają produkcje mniejsze, poświęcone konkretnym wydarzeniom historycznym bądź postaciom.

„Thrones of Britannia" pozwala spojrzeć na to, co się działo na Wyspach Brytyjskich pod koniec IX wieku i później. Rzymianie dawno już opuścili te okolice, zaś podzieleni na kilka mniejszych królestw Anglosasi musieli zmagać się z wojowniczymi Skandynawami. W pewnym momencie duńscy najeźdźcy dotarli nawet do Dublina, z którego zrobili sobie wygodną bazę służącą do dalszych podbojów! Co dalej? O tym zadecyduje gracz. Otrzyma do wyboru dziesięć różnych frakcji i zacznie dbać o ich zrównoważony rozwój. Jasne, będzie uczestniczył w bitwach (po raz kolejny przedstawionych wręcz fantastycznie), ale powinien skupić się również na gospodarce i polityce, a nawet na rozwoju technologicznym.

Jednym słowem będzie podejmował mnóstwo decyzji o znaczeniu strategicznym i jeśli zaniedba choćby mały detal, polegnie. Ograniczenie skali produkcji niekoniecznie uprościło samą rozgrywkę. Mniejsza jest za to różnorodność – zwłaszcza jednostek – co niektórym graczom może się nie podobać. Z drugiej strony takie przecież były realia. Wojska były do siebie dość podobne. I „Thrones of Britannia" świetnie to ukazuje. W efekcie zasługuje na miano doskonałej propozycji dla wszystkich miłośników historii. ©?

„Total War Saga: Thrones of Britannia", Cenega, PC