Warszawski ratusz nieraz już dowiódł, że się zna na liczeniu. Liczą lata, oddając kamienice 130-letnim właścicielom, liczą pieniądze, budując najdroższe ulice i metro na świecie, a do tego świetnie liczą ludzi. Według władz Warszawy frekwencja na Marszu Wolności wyniosła 50 tysięcy osób, według TVP Info 11 tysięcy, a policja przyznaje rację telewizji. 50 minus 11 równa się 39 tysięcy. Gdzie oni się podziali? Chyba że, jak ratusz liczył, 39 tysięcy ludzi bawiło się w chowanego.
W sumie to wcale się nie dziwimy, że ludzie na marsz nie przyszli, skoro główną atrakcją było przemówienie Schetyny. No i pogoda była letnia, a jakby tego było mało, opozycja postanowiła przygotować program artystyczny. Nam się szczególnie podobało, kiedy niejaki Europaman okładał na ringu panią z twarzą Beaty Szydło. Nie lubimy przemocy, ale temu, kto wymyślił, żeby facet bił publicznie kobietę dla żartu, to byśmy dali w mordę.
Drugim spektakularnym elementem artystycznym marszu był wspólny występ odtwórców trzech głównych ról w „Ziemi obiecanej". Olbrychski, Pszoniak i Seweryn w tamtym filmie zaczynali od tego, że nie mieli nic, potem zbudowali fabrykę, a później im się fabryka spaliła i znowu nie mieli nic. To tak jak z Marszem Wolności. Z tego też nic nie wyjdzie. Nawet spalona fabryka.
No i nadszedł dzień próby. 15 maja przed północą nagrody zostały zwrócone. Minister Dworczyk wziął kredyt, minister Jaki z trudem dozbierał, życzymy Jarosławowi Gowinowi, żeby mu wystarczyło do pierwszego. No i cały czas się zastanawiamy, jakie mogą być kary dla tych, którzy jednak kasy nie oddali. Pewnie finansowe...
Szczerze ubolewamy nad tym, że Ryszard Petru opuścił Nowoczesną. To zła wiadomość dla wszystkich satyryków. W końcu mówimy o człowieku, który wie, kiedy przypada święto sześciu króli. Do tego twierdzi, że wciąż obowiązuje konstytucja 3 maja z 1791 roku i że chłopcy chodzą na badania do ginekologa. A propos specjalistów, to chcielibyśmy tylko wiedzieć, jaki lekarz daje piguły, po których człowiek ma takie pomysły. A może to nie lekarz, tylko diler?