Autorka „Dowodów na Istnienie" urodziła się w Warszawie i związana jest z miastem przez większą część życia (z wyjątkiem lat 1966–1969, kiedy była korespondentką „Polityki" w Związku Radzieckim). Jej dzieciństwo przypadło na najtragiczniejszy moment w historii miasta. W trakcie wojny, która naznaczyła jej życie i twórczość, straciła wszystkich najbliższych, w tym rodziców Salomona i Felicję Jadwigę, sama zaś ukrywana była w „aryjskiej" części Warszawy.
Krall musiała dwukrotnie szybko dorosnąć. Po raz pierwszy w czasie wojny, z której wyszła jako dziesięcioletnia, doświadczona przez życie ponad miarę dziewczynka, co po latach w wywiadzie w „Nowej Trybunie Opolskiej" podsumowała w następujących słowach: „Nie zamieniłabym mojego dzieciństwa na żadne inne. Przygotowało mnie na całą resztę życia, dzięki niemu coś rozumiem z tego świata. Dzięki niemu wiem, czym jest strach, wiem, czym jest odwaga. I nie gorszę się byle czym. Byłabym nieporównywalnie głupsza, gdybym tego wszystkiego nie przeżyła".
Drugi raz przyszło jej dorosnąć w czerwcu 1956 roku w Poznaniu. Trafiła tam jako praktykantka „Życia Warszawy", miała pomagać koledze z redakcji w pracy nad relacją z targów. Przyjechała w środę, nazajutrz wybuchł strajk, który obserwowała z bliska. Kiedy na ulicę wyprowadzono czołgi, 21-letnia praktykantka stała się dojrzałą dziennikarką.
Reporterską drogę Krall rozpoczynała w „Polityce" i tam zyskała renomę. Należy jednak wspomnieć, że pierwsze szlify odbierała na seminarium magisterskim u znakomitego pisarza i dziennikarza Mariana Brandysa. To właśnie Brandys skwitował jej pierwszy reportaż – warto wspomnieć, że warszawski, bo o podwórku na Targowej za bazarem Różyckiego – pamiętnym zdaniem: „Za dużo formy, koleżanko". I choć później forma nadal była dla autorki „Zdążyć za Panem Bogiem" ważna, to nigdy nie przysłaniała tego, co w reportażu najważniejsze: bohaterów i ich opowieści, a także świadomości, że „wszystko musi zostać zapisane".
Krall do perfekcji opanowała technikę łączenia dwóch planów czasowych, w których przeplatały się wątki fikcyjne z autentycznymi historiami. Z wielką wprawą operowała także językiem ezopowym, czego dowodem znakomite reportaże z ZSRR, które ukazały się w zbiorze „Na wschód od Arbatu". Starała się przede wszystkim relacjonować, w tekstach usuwając się zwykle na dalszy plan, zarazem jednak często eksponując szwy i ujawniając w tekście reporterski warsztat. Po ogłoszeniu stanu wojennego odeszła z „Polityki", by pracować w... „Wiadomościach Wędkarskich". Jej reportaże i książki wielokrotnie były blokowane przez cenzurę. Pisywała przede wszystkim o współczesnej Polsce, ale najbardziej zasłynęła pozycjami poświęconymi tematyce żydowskiej. Zagładą nie zajęła się z przyczyn osobistych, a świat Żydów polskich wciągał ją powoli.