Nauczyciele nie uczą, bo strajkują. Ale niektórzy opiekują się uczniami w świetlicach. W jednej z warszawskich szkół dziecko bezskutecznie próbowało dowiedzieć się od wychowawczyni, przez jakie „u" pisze się słowo „który". Pani milczała jak grób. A może grub?
Jednak nie udało się uchronić naszych dzieci („wara od naszych dzieci") od zdobywania wiedzy w czasie strajku. Po pierwsze poznały słowo „strajk" i momentalnie zaczęło im się to słowo pozytywnie kojarzyć jako czas wolny od lekcji. Poznały również, chcąc nie chcąc, słowo „łamistrajk" oraz jego synonim Proksa.