Bywa porównywana ze słynną meksykańską malarką Fridą Kahlo, bo też wiele je łączy: epoka, w której działały, temperament, fascynująca uroda, zainteresowanie nimi mężczyzn, ale i choroba, z której skutkami musiały się zmagać niemal od najmłodszych lat. A także to, że chciały związać swój życiorys z rewolucją, jaka dokonała się w ich krajach. W ich biografiach są też pewne niejasności z datą urodzin. Frida Kahlo twierdziła, że przyszła na świat w 1910 roku, kiedy w Meksyku wybuchła rewolucja społeczna. W rzeczywistości urodziła się trzy lata wcześniej. W przypadku Alicii Alonso źródła podają 21 grudnia 1920 lub 21 grudnia 1921 roku, a ona nie bardzo ma ochotę precyzować tę datę.
Tę opowieść należy zacząć od dziewczynki oraz dwóch o kilka lat starszych chłopców. Ona to Alicia Ernestina de la Caridad dei Cobre Martinez Hoya, urodziła się w Hawanie w rodzinie kubańskiego oficera. – Kiedy byłam mała – opowiadała – zaczynałam się ruszać, gdy tylko usłyszałam muzykę. Marzyłam, by mieć długie włosy, więc zakładałam na głowę ręcznik, wyobrażając sobie, że to one falują w tańcu.
Czytaj także:
Kilka lat po narodzinach Alicii ojciec został oddelegowany do Hiszpanii i tam zaczęła chodzić na lekcje flamenco. Gdy rodzina Martinezów wróciła do Hawany, Alicia została zapisana na lekcje baletu i w szkole spotkała pierwszą profesjonalną nauczycielkę, Sofię Fiedorową, którą bolszewicka rewolucja wygnała z ojczyzny. W szkole uczyły się same dziewczynki i dwóch chłopców, ich matka była tam dyrektorką. Jeden to Fernando Juan Evangelista Eugenio de Jesus Alonso Rayneri, drugi – Alberto, jego o trzy lata młodszy brat.
Już wówczas wiedziała, że chce poświęcić się baletowi, ale była normalną dziewczyną i pokochała pierwszą miłością Fernanda Alonso. Gdy w 1937 roku on postanowił pojechać do Nowego Jorku, wyruszyła z nim. Zamieszkali w hiszpańskim Harlemie, pobrali się, Fernando pracował jako technik rentgenowski, a wieczorami usiłował zajmować się tańcem. Kiedy było krucho z pieniędzmi, ona chodziła na lekcje baletu za 50 centów, gdy finanse nieco się poprawiły, pracowała z Rosjanką Aleksandrą Fiedorową-Fokin, tę z kolei strach przed narastającą falą nazizmu zmusił do wyjazdu z Łotwy.
Poruszając tylko palcami
Artystyczne życie Alicii Alonso zaczęło się komplikować, gdy zaszła w ciążę i w 1938 roku urodziła córkę Laurę. Później jednak wszystko zmierzało w dobrym kierunku, rodzina Alonsów znalazła lepsze mieszkanie w zachodnim Manhattanie, Fernando zaczął tańczyć w zespole Mordkin Ballet, Alicia kontynuowała naukę. To nie był jednak czas, w którym można było myśleć o zrobieniu kariery w USA. W latach 30. nie działał tam żaden poważny zespół baletowy, istniały jedynie kompanie efemeryczne, takie jak Mordkin Ballet założony przez dawnego solistę Teatru Bolszoj. Najłatwiej można było znaleźć pracę na Broadwayu i tam odbył się amerykański debiut Alicii Alonso. – Poszliśmy na Broadway, bo nie było nic innego do roboty – wspominała potem.