Ile to jest ćwierć wieku w byłym państwie Romanowów, mówi rosyjska historia. Tak długo panowało tylko kilku najmocniejszych carów, z Piotrem I i Katarzyną Wielką na czele. Za czasów sowieckich powyżej 20 lat państwem władał jedynie Józef Stalin. Już samo to sytuuje Władimira Władimirowicza w panteonie rosyjskich przywódców i jest oczywistą przepustką do podręczników historii.
To w Rosji bardzo ważne, że przywódcę kraju otacza aureola wyjątkowości. Rosjanie mają się za wybranych, swój kraj za niepokonany i zawsze pójdą za tym, kto przemawia do nich językiem wielkości. A takim językiem, ulepionym z nacjonalizmu, dumy, pogardy wobec innych, Putin nauczył się mówić doskonale. I równie doskonale buduje swój wizerunek przy użyciu wszystkich dostępnych współcześnie środków. Olśniewa odbitym blaskiem kremlowskich złoceń, lata w chmurach z żurawiami, nurkuje w batyskafie i z półnagim torsem jeździ konno po Syberii. Na dodatek czas się go jakoś nie ima – nie nadużywa alkoholu, jest przytomny, trzeźwy i chłodny. I z tymi cechami nie ma w rosyjskiej historii odpowiednika.
Na kogóż więc innego mieliby głosować Rosjanie? Tylko Putin gwarantuje trwałość i sukcesy państwa. Obronił je przed rozpadem, wytępił „chorobę czeczeńską", upokorzył takich przeciwników, jak Saakaszwili czy Ukraińcy. Dzisiejsza Rosja to kraj z odbudowanym morale. Z armią broniącą moskiewskich interesów daleko za granicami, choćby w Syrii. Kraj, który jest w stanie zagrać na nosie największym, jak w czasie wyborów prezydenckich Amerykanom czy Brytyjczykom, dokonując pod nosem agentów Jej Królewskiej Mości skutecznego ataku na byłego szpiega Siergieja Skripala. Ten ostatni akt, dokonany w przededniu wyborów, jest w tej mocarstwowej narracji swoistą wisienką na torcie. Putin zamachnął się ręką na Kremlu, a wywołany tym gestem wiatr spowodował na Wyspach tsunami.
Dziś Władimir Władimirowicz popija dobrego szampana do blinów z czarnym kawiorem i uśmiecha się wymownie: a co wy mi zrobić możecie? Bo w istocie, co możemy? Anglia wydali kilku dyplomatów? Prześwietli majątki oligarchów? A jakie to ma znaczenie z perspektywy tysiącletniej Rusi, z perspektywy przyszłych podręczników, prawdziwego punktu odniesienia Putina? Ot, żart taki, zabawa ołowianymi żołnierzykami i sprawiedliwa zapłata dla zdrajcy. Każdy Rosjanin potwierdzi takie słowa.
Ale skoro o podręcznikach mowa, to warto zapytać, co tam będzie napisane o reformach Putina. Czy można je porównać z reformami Iwana Groźnego, twórcy „opryczniny", Piotra, Katarzyny czy Stalina? Niewątpliwie uporządkował kraj i zrealizował koncepcję jego finansowania,wykorzystując zasoby naturalne wielkiego kraju. Nie można mu odmówić gigantycznych inwestycji Gazpromu i kompanii naftowych. Konsekwentnie też realizuje politykę budowania linii przesyłowych i uzależniania od siebie kolejnych gospodarek. Bo, czego się często nie zauważa, putinowska Rosja, mając świadomość wyczerpywania się własnych złóż, intensywnie pozyskuje nowe w Arktyce czy Algierii. Polityka paliwowa to filar rozwoju Rosji, wyśmiewany, kompromitowany, ale bez wątpienia solidny. W tym sensie projekt wystawienia po śmierci Putinowi mauzoleum w kształcie wielkiej marmurowej stacji benzynowej ma głęboki sens.