Znacząca część akcji wymienionych seriali rozgrywa się z dala od dużego miasta, a lokalną społecznością wstrząsa tajemnicza śmierć dziecka. Nic w tym dziwnego, przecież wiele skandynawskich kryminałów opiera się na tym schemacie. Problem pojawia się wtedy, gdy wkracza wtórność. „Żmijowisko" Łukasza Palkowskiego garściami czerpie ze sposobu filmowania w „Chyłce – Zaginięcie" – dom nad jeziorem w środku lasu znów kadrowany jest z lotu ptaka. Można spokojnie wejść drzwiami w jednym serialu i wyjść do ogrodu w drugim. Poruszamy się po tych samych brzegach jeziora zarośniętych chaszczami i mrocznych siedliskach z plażą oraz pomostem. Z kolei z „Belfra" znamy podobny sposób prowadzenia śledztwa przez głównego bohatera.
Na dodatek serial oferuje mniej niż książkowy pierwowzór. Wojciech Chmielarz – również współautor scenariusza wraz z Daną Łukasińską – opowiada o tragicznych wydarzeniach na letnisku. Trzydziestoparoletni znajomi ze studiów wyjechali tam na wakacje z dziećmi. Pewnego dnia znika Ada, córka Kamili (Agnieszka Żulewska) i Arka (Paweł Domagała). To zdarzenie otwiera puszkę Pandory i wywołuje lawinę pechowych zdarzeń. Mimo poszukiwań dziewczyny nie udaje się znaleźć. Rok później Arek postanawia wrócić do Żmijowiska, aby rozwiązać zagadkę zaginięcia córki. To, co jest dużą zaletą książki, czyli prezentowanie wydarzeń z różnych perspektyw czasowych, staje się zupełnie nielogiczne w wersji telewizyjnej. Brakuje narracyjnej spójności i interesującego zarysowania różnic na planach czasowych – wtedy i teraz.
W „Żmijowisku" jednak sprawdza się dramat psychologiczny. Do bólu prawdziwie zarysowane zostały postaci i różnice charakterologiczne między nimi. Ciekawie wygrany został podział społeczny na tych z miasta z grodzonych osiedli i „tutejszych", ludzi przywiązanych do ziemi. To o nią właśnie i o dom toczy się spór w rodzinie właścicieli agroturystyki, w której dochodzi do zaginięcia.
W sprawę zamieszany jest mafioso, arogancki Kajetan Rybak mieszkający z rodziną w dawnej leśniczówce (genialna rola Cezarego Pazury). Ale nie tylko on ma swoje tajemnice, bowiem w wiejskim zaciszu każdy ma coś do ukrycia. To zespół małych dramatów, do którego dołącza chór głosów przyjezdnych. Ci z kolei lubią się zabawić przy grillu, wypić, a potem zaśpiewać pieśń smutku i tęsknoty. Nie wszystko w życiu ułożyło się po ich myśli, dlatego wracają dawne namiętności.