O tym, że prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak ma ogólnokrajowe ambicje polityczne, było wiadomo od dawna. Ale jego start w prawyborach w PO zaskoczył jej polityków. W większości to nie było miłe zaskoczenie, co wiąże się też z zastrzeżeniami co do samego procesu jego zgłaszania.
– To poważny kandydat – mówił jednak w czwartek Sławomir Nitras. W partii przed piątkowym zarządem narasta napięcie. Jest teoria, że kandydatura Jaśkowiaka to część planu opóźnienia wyborów wewnątrz PO.
„Dżej Dżej. Rozmowy z prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem" to tytuł książki, która dobrze zwiastuje ambicje prezydenta Poznania. „Pracował dla Jana Kulczyka, przyjaźnił się z Jackiem Kaczmarskim, starł się w ringu z Dariuszem Michalczewskim i Przemysławem Saletą" – to zapowiedź „szczerej rozmowy" prezydenta przeprowadzonej przez Violettę Szostak i Włodzimierza Nowaka.
Lewy sierpowy
Teksty o prezydencie Poznania w mediach po tym, jak ogłosił swoją kandydaturę i rywalizację z wicemarszałek Kidawą-Błońską, najczęściej ilustrowane są zdjęciami i nagłówkami opartymi na bokserskich metaforach. Boks to jedna z życiowych pasji Jaśkowiaka. W tekstach o nim najczęściej przewija się też informacja, że był pierwszym prezydentem miasta w Polsce, który udzielił patronatu paradzie równości. I nie dziwi fakt, że bardzo pozytywnie o jego kandydaturze – co zostało dostrzeżone w PO – wypowiedział się Sławomir Sierakowski, współzałożyciel Krytyki Politycznej, w swoim komentarzu na łamach portalu Onet. Sam Jaśkowiak w czwartkowej wypowiedzi tłumaczy, że polska polityka potrzebuje nowych twarzy. W trakcie I kadencji PiS prezydent Poznania stał się też znany dzięki swojemu stanowisku w sprawie uchodźców. Jednoznacznie opowiadał się za ich przyjęciem.
Kampania wewnętrzna wokół tematów światopoglądowych i nie tylko będzie wymagała od wicemarszałek Sejmu zajmowania stanowiska w tych sprawach.