Najbardziej prawdopodobnym kandydatem PiS-u na prezydenta w 2020 roku jest obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda. Jarosław Kaczyński startował w wyborach prezydenckich raz, w 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej. Przegrał wówczas w II turze z Bronisławem Komorowskim.

O piątkowe słowa Tuska był pytany Jan Grabiec. - Donald Tusk ma świadomość, że Jarosław Kaczyński jest słabym kandydatem na prezydenta. Nieprzypadkowo nie kandydował w poprzednich wyborach. Dzięki wskazaniu tej słabości lidera, (Tusk) pokazuje, w jakiej sytuacji znajduje się dzisiaj PiS. Przywódca PiS-u nie może być ani premierem, ani prezydentem bo Polacy go nie akceptują. Musi ukrywać się za marionetkami - stwierdził.

Nieco inaczej słowa Tuska ocenił Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z Kukiz'15. - To jest taka typowa wrzutka PR-owa Donalda Tuska. Złośliwość pod adresem prezesa - stwierdził.

Tyszka dodał, że "Polacy nie mają szczęścia dla premierów". W tym kontekście wypomniał Donaldowi Tuskowi, że ten obiecywał nie podnosić podatki, po czym - jak wyliczał Tyszka - jego rząd podniósł je 23 razy. - A teraz mamy Donalda Tuska-bis - dodał mówiąc o premierze Mateuszu Morawieckim.

Odnosząc się do innego fragmentu wywiadu Tuska dla TVN24, w którym obecny szef Rady Europejskiej ostrzegał, iż władza bez ograniczeń prowadzi do tego, że władza zaczyna kraść, Tyszka stwierdził, iż "Morawiecki robi to samo co Tusk - okrada obywateli podnosząc podatki". Dodał, że obywatele powinni mieć możliwość kontroli władzy poprzez odwoływanie parlamentarzystów, którzy "obiecywali, że nie będą podnosić podatków, a potem je podnoszą".