O zatrudnieniu Misiewicza w PGZ jako pierwsza napisała "Rzeczpospolita". Ujawniliśmy też, że Misiewicz ma na nowym stanowisku zarabiać ok. 50 tys. złotych i dysponować m.in. służbowym samochodem.
Po naszych publikacjach Jarosław Kaczyński zdecydował się zawiesić Bartłomieja Misiewicza w prawach członka PiS. Powołał też specjalną komisję w jego sprawie. Jej pierwsze posiedzenie odbędzie się już 13 kwietnia.
Zdaniem Borysa Budki fakt, że Misiewicz - mimo fali krytyki jaka spada na niego - po opuszczenia stanowiska rzecznika MON, został pełnomocnikiem zarządu PGZ, może świadczyć o tym, że ma on "dużą wiedzę na temat pana ministra, polskiej armii, stosunków tam panujących".
Budka wyraził też zdziwienie, że "człowiekiem bez studiów" (Misiewicz ma średnie wykształcenie, obecnie jest w trakcie studiów) zajmuje się specjalna komisja.
Jego zdaniem powołanie takiej komisji to dowód na "bezsilność Kaczyńskiego", który "powinien wywalić z rządu (Antoniego) Macierewicza".