Pacjenci doceniają jakość

Nowoczesne technologie i plany na przyszłość pozwalają placówkom ze średnim kontraktem przetrwać trudny czas.

Aktualizacja: 18.11.2020 12:15 Publikacja: 18.11.2020 11:34

Foto: materiały prasowe

Czy w trudnej rzeczywistości pandemii można utrzymać rentowność, jednocześnie nie rezygnując z inwestycji? Zarządzający szpitalami z kontraktem od 39 do 89 mln zł nie poddają się nawet w tak trudnych warunkach.

Dwutysięczne dziecko

Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy w województwie dolnośląskim stanął na najwyższym miejscu podium w kategorii szpitali z kontraktem od 39 mln zł do 89 mln zł. Placówka, która powstała 16 lat temu w wyniku połączenia Szpitala im. J. Dietla i Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Sycowie, awansowała o dwa oczka – rok temu w tej samej kategorii zajmowała trzecie miejsce.

Czytaj także: "Liderzy zarządzania szpitalami publicznymi" - ranking

Położona 30 km od Wrocławia Oleśnica słynie z bogatej historii i wież, a tutejszy szpital – z porodówki, która co roku poprawia rekord urodzeń. W tym roku na świat przyszło tu już 2 tys. dzieci, a do końca roku wynik ten może się jeszcze znacząco poprawić, bo dwutysięczny malec urodził się 8 listopada. To znaczny wzrost, jeśli wziąć pod uwagę, że w 2019 r. w Oleśnicy było 1435 porodów, w 2018 r. – 1260, w 2017 r. – 911, a w 2016 r. – 635 porodów.

Tutejsza porodówka, stworzona m.in. przez wicedyrektor ds. medycznych dr Gizelę Jagielską, przyciąga rodzące z Wrocławia oraz innych miast Dolnego Śląska, a także województw ościennych, m.in. opolszczyzny.

Specjaliści z tutejszego oddziału ginekologii, położnictwa i neonatologii prowadzą prężnie działający profil na Facebooku, na którym nie tylko podpowiadają ciężarnym, co zabrać do porodu, ale także jak odczytać badania trzeciego trymestru. Starają się też podtrzymać pacjentki na duchu w trudnym czasie pandemii.

Choć zgodnie z zaleceniami konsultantów krajowych położnictwa i ginekologii oraz perinatologii kierujący szpitalem mogą zdecydować o wstrzymaniu porodów rodzinnych ze względu na pandemię, tutejszy oddział wciąż umożliwia przyszłym matkom rodzenie w obecności bliskich. Warunkiem jest zabezpieczenie osoby towarzyszącej poprzez środki ochrony osobistej – maseczkę, odzież i obuwie zamienne. W połowie października wstrzymano natomiast odwiedziny, ponieważ wielu gości nie przestrzegało zasad reżimu sanitarnego.

Jak mówi wicedyrektor szpitala i ordynator oddziału ginekologii, położnictwa i neonatologii Gizela Jagielska, szpital stara się o II stopień referencyjności. Oddział sklasyfikowany na tym poziomie zajmuje się kobietami nie tylko w ciąży niepowikłanej, ale także w ciąży zagrożonej. Opiekuje się także noworodkami urodzonymi w ciężkiej zamartwicy, które uzyskały w pierwszej minucie życia do 3 pkt w skali Apgar, noworodkami urodzonymi przed 35. tygodniem ciąży czy z masą urodzeniową poniżej 2600 g, a także tymi, u których konieczne jest monitorowanie czynności serca, czynności oddechowej i temperatury. W lipcu na przechodzącym rewitalizację oddziale neonatologii oddano salę intensywnego nadzoru, a we wrześniu kolejną –wyremontowany pokój narodzin, zwany także Salą Piwoniową.

Obecnie, jak niemal wszystkie szpitale w Polsce, Zespół Szpitali w Oleśnicy walczy z rzeczywistością covidową. Dyrektor Jagielska ma jednak nadzieję, że gdy sytuacja ulegnie poprawie, zarząd szpitala znów będzie mógł skupić się na zapewnieniu dobrej i właściwej ochrony zdrowia mieszkańcom powiatu, co jest celem statutowym placówki.

Inwestycja w oddziały

Drugie miejsce w zestawieniu placówek ze średnim kontraktem również trafia do placówki z województwa dolnośląskiego – Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oławie (położonej w odległości 27 km od Wrocławia). W szpitalu działa osiem oddziałów: anestezjologiczny i intensywnej terapii, chirurgiczny, dziecięcy z pododdziałem niemowlęcym, ginekologiczno-położniczy z pododdziałem patologii ciąży, chirurgiczny, laryngologiczny z pododdziałem laryngologii dziecięcej, neonatologiczny, wewnętrzny oraz okulistyki jednodniowej. Pacjenci przyjmowani są także w 17 poradniach specjalistycznych, m.in. alergologicznej, chirurgii naczyniowej czy zdrowia psychicznego. W strukturze szpitala są także zakład opiekuńczo-leczniczy (ZOL), poradnia podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), a także hospicjum.

Dr Andrzej Dronsejko, który w oławskim szpitalu pracuje niemal 30 lat, a od 2003 r. jest jego dyrektorem, wspomina, że 2002 r. zakończył się dla placówki stratą na poziomie 3,5 mln zł, wszystkie konta szpitala były zablokowane przez komornika, a wymagalne zadłużenie szpitala wynosiło przeszło 22 mln zł.

– Dziś szpital nie ma wymagalnego zadłużenia, ale jego sytuacja, tak jak i wielu innych jednostek ochrony zdrowia, jest bardzo trudna. Mimo wszystko staramy się ciągle rozwijać. Wielkość kontraktu z pewnością ma wpływ na możliwości działania, ale według mnie podstawą stabilności finansowej szpitali powinna być prawidłowa wycena świadczeń medycznych. Nie ma uniwersalnych pomysłów na efektywne działanie szpitala. Jest tak wiele czynników, które mają wpływ na funkcjonowanie ochrony zdrowia, że nie można podać recepty, która sprawdzi się w każdym czasie. Z pewnością trzeba słuchać pracowników, rozmawiać z nimi i starać się na bieżąco rozwiązywać problemy. Niestety ostatnio jest to coraz trudniejsze – mówi dr Dronsejko.

I dodaje, że na przestrzeni ostatnich lat w szpitalu w Oławie przeprowadzono wiele inwestycji, które poprawiły sytuację pacjentów. Ostatnie to budowa sześciołóżkowego oddziału intensywnej opieki medycznej oraz kompleksowy remont i modernizacja oddziału chirurgicznego czy rozpoczęty w sierpniu remont bloku porodowego, który ma potrwać do końca roku. W oławskim szpitalu rocznie przychodzi na świat ok. 1 tys. dzieci. W nowo wyremontowanym oddziale powstaną trzy sale porodowe z osobnym węzłem sanitarnym, a nieopodal strefy położnych pojawi się miejsce do resuscytacji noworodka. Całkowity koszt remontu oddziału porodowego wyniesie ok. 300–400 tys. zł. Starostwo powiatowe dofinansowało prace remontowe szpitala w wysokości około 200 tys. zł.

W październiku szpital w Oławie otrzymał dotację z projektu „Przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu spowodowanemu przez Covid-19", przyznawaną w celu zmniejszenia skutków pandemii w instytucjach opieki całodobowej oraz szpitalach. Środki zostaną wykorzystane m.in. na zakup sprzętu medycznego, dezynfekcję i zakup wyposażenia laboratorium.

– Planów mamy bardzo dużo. Ich powodzenie z jednej strony z pewnością zależy od środków finansowych, ale z drugiej strony podstawą powodzenia każdej inwestycji są ludzie. Sam dyrektor niewiele zrobi, jeśli nie będzie miał za sobą swoich pracowników. Obecnie największym problemem w funkcjonowaniu każdej jednostki ochrony zdrowia jest ogromny brak kadry medycznej – podsumowuje dyrektor Andrzej Dronsejko.

Żeby chory na Covid-19 nie czuł się samotny

Na trzecim miejscu w tegorocznym rankingu znalazł się Powiatowy Zespół Opieki Zdrowotnej w Czeladzi na Śląsku. Jedyny szpital w powiecie składa się z dziewięciu oddziałów: dziennego psychiatrycznego, dziecięcego, położniczo-ginekologicznego i ginekologii onkologicznej, chorób wewnętrznych z pododdziałem szybkiej diagnostyki kardiologicznej, urazowo-ortopedycznego, anestezjologii i intensywnej terapii, chirurgii ogólnej i onkologicznej, neurologicznego oraz dla nerwowo i psychicznie chorych. Od 26 października, decyzją wojewody śląskiego, w placówce funkcjonuje 55-łóżkowy oddział dla pacjentów chorych na Covid-19, a część zakaźna została oddzielona od pozostałych części szpitala i prowadzi do niej osobne wejście oraz śluza.

Decyzja wojewody sprawia, że szpital w Czeladzi realizuje zadania I i II poziomu zabezpieczenia. W ramach poziomu pierwszego od września na pacjentów podejrzeniem zakażenia, których stan wymaga hospitalizacji, czeka 25 izolatek.

– Wszystkie nasze oddziały funkcjonują normalnie. Zmniejszyła się jedynie liczba miejsc na internie – zapewniła w rozmowie z mediami dyrektor szpitala Aldona Sylwa. Jako placówka II poziomu sieci covidowej lecznica przyjmuje pacjentów z objawami o umiarkowanym nasileniu, takimi jak duszność, spadek saturacji czy zapalenie płuc, a także tych, którzy wymagają respiratora.

Oddział zakaźny tworzy głównie personel oddziału chorób wewnętrznych, a część lekarzy sama przeszła zakażenie koronawirusem. Są więc ozdrowieńcami.

Pięć spośród 55 miejsc na oddziale stanowią łóżka respiratorowe dla pacjentów wymagających wentylacji mechanicznej, a w miejscu dotychczasowego intensywnego nadzoru kardiologicznego stworzono salę intensywnego nadzoru covidowego. Pacjenci kardiologiczni nie zostali jednak pozostawieni opieki, bo ich salę intensywnego nadzoru przeniesiono na inne piętro.

Ostatnio o szpitalu głośno było w mediach ze względu na wykorzystanie nowoczesnych technologii. Wszyscy pacjenci oddziału covidowego otrzymują opaskę życia, która, założona na rękę, pozwala prowadzić stały monitoring parametrów życiowych, takich jak saturacja (wysycenie krwi tlenem), puls i temperatura. Opaska alarmuje personel, gdy parametry życiowe spadną do poziomów krytycznych.

Jak tłumaczyła tygodnikowi „Twoje Zagłębie" kierownik oddziału chorób wewnętrznych z pododdziałem szybkiej diagnostyki kardiologicznej Ewa Wiązania-Gacek, takie rozwiązanie jest bardzo przydatne, szczególnie że dla przebiegu Covid-19 charakterystyczne jest to, że stan chorego może się szybko zmienić.

Szpital daje też pacjentom możliwość wideokontaktu z bliskimi, co pozwala zmniejszyć stres, jaki towarzyszy podczas pobytu na oddziale. Jak tłumaczyła Ewa Wiązania-Gacek, świadomość społeczna dotycząca przebiegu choroby, jej skutków oraz objawów powoduje ogromny strach i niepokój. Dlatego oprócz adekwatnej farmakoterapii placówka stara się zapewnić pacjentom pomoc psychologiczną i zmaksymalizować poczucie bezpieczeństwa.

Opaski mają także członkowie personelu, ponieważ, ubrani w kombinezony, są trudni do rozpoznania. Chorzy rozróżniają ich więc dzięki jaskrawożółtym opaskom z napisem „lekarz", „pielęgniarka" albo „opiekun". Niektórzy dopisują na kombinezonach imię i nazwisko.

Na oddziale działają dwa numery telefonów dla rodzin pacjentów – „covid lekarz" i „covid pielęgniarka", za pośrednictwem których można zapytać o stan zdrowia chorego, a także poprosić o wideorozmowę.

Popularność poza regionem

Jeśli chory nie może się poruszać, taką rozmowę odbędzie ze szpitalnego łóżka. Ci, których stan na to pozwala, mogą skorzystać z laptopa w osobnym pokoju do wideorozmów z rodziną. Drugi znajduje się w pomieszczeniu dla rodzin w głównej części szpitala. Dzięki temu możliwość rozmowy online mają bliscy, którzy sami nie poradziliby sobie z obsługą sprzętu albo nie mają go we własnych domach.

Ale o nowoczesne rozwiązania szpital dba także poza okresem pandemii. Jak mówi starosta będziński Sebastian Szaleniec, placówka cieszy się dobrą opinią nie tylko wśród mieszkańców powiatu czeladzkiego, ale też tych spoza niego. – O naszym szpitalu zaczęto mówić dobrze, a pacjenci przyjeżdżają na zabiegi z całego kraju. Cały czas staramy się modernizować oddziały i pozyskiwać lekarzy – zapewnia starosta Sebastian Szaleniec.

Czy w trudnej rzeczywistości pandemii można utrzymać rentowność, jednocześnie nie rezygnując z inwestycji? Zarządzający szpitalami z kontraktem od 39 do 89 mln zł nie poddają się nawet w tak trudnych warunkach.

Dwutysięczne dziecko

Pozostało 98% artykułu
Rynek zdrowia
Zdrowie to nie tylko brak choroby
Rynek zdrowia
Marek Tomków został nowym prezesem Naczelnej Rady Aptekarskiej
Rynek zdrowia
Zamieszanie z wyborami u aptekarzy
Rynek zdrowia
Izabela Leszczyna nie chce płacić kary za Adama Niedzielskiego
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rynek zdrowia
Ruszył Kongres Osób z Niepełnosprawnościami