Koniec roku kalendarzowego sprzyja podsumowaniom i planom. Wielu pracodawców zastanawia się nad wprowadzeniem w firmie od stycznia 12-miesięcznego rozliczenia czasu pracy. Czy warto je stosować? Zanim firma się na to zdecyduje, musi skrupulatnie przeanalizować wady i zalety takiego rozwiązania.
Dla kogo
12-miesięczny okres rozliczeniowy może wprowadzić każdy pracodawca. Pod warunkiem jednak że jest to uzasadnione „przyczynami obiektywnymi, technicznymi lub dotyczącymi organizacji pracy". Tak stanowi art. 129 § 2 k.p. >patrz ramka.
Na rozwiązaniu tym skorzystają jednak głównie te zakłady, w których występuje zmienne zapotrzebowanie na pracowników i gdzie działalność intensyfikuje się sezonowo. Będą to m.in. firmy budowlane czy podmioty, których aktywność produkcyjna lub usługowa zależą od zróżnicowanego popytu na rynku lub systemu zamówień.
Na plus
Zaletą długich okresów rozliczeniowych jest elastyczne planowanie pracy. Pracodawca może zlecać pracownikom większą liczbę zadań do wykonania w wybranych miesiącach przy równoczesnym zaplanowaniu im mniejszej liczby dni roboczych w innym okresie. W ten sposób firmy dostosowują czas pracy załogi do zmiennego zapotrzebowania na nią bez konieczności kwalifikowania zwiększonego wymiaru czasu pracy jako nadgodzin.
Bilansowanie godzin
Długie okresy rozliczeniowe pozwalają uniknąć jednak tylko tych nadgodzin, które mają charakter średniotygodniowy (tj. powstałych z tytułu pracy w dodatkowym dniu, powodujących przekroczenie normy pięciodniowego oraz 40-godzinnego tygodnia pracy). Normy te nie są bowiem sztywne (są przeciętne). Dzięki temu dopuszczalne jest ich bilansowanie w okresie rozliczeniowym, tj. zlecenie pracownikowi większej liczby dni pracy w jednym miesiącu przy jednoczesnym odpowiednim ich zmniejszeniu w innych tygodniach okresu rozliczeniowego. Celem takich działań jest to, aby tygodniowy czas pracy nie przekraczał średnio pięciu dni i 40 godzin.