Około 45 tys. straciła była konsul generalna przez to, że jej mąż nie odebrał przesyłki z Ministerstwa Spraw Zagranicznych podczas jej nieobecności w domu. Kobieta przebywała z córką u rodziny. Korzystała z urlopu wychowawczego. W Warszawie pozostał jej mąż, który odebrał awiza. Kobieta zwróciła się drogą mailową do dyrektora kadr MSZ z informacją, że kurier próbuje jej dostarczyć paczkę, ale nie jest w stanie jej odebrać, gdyż okres świąteczno-noworoczny spędza poza domem. Nie otrzymała jednak odpowiedzi. Potem okazało się, że w paczce było oświadczenie pracodawcy o rozwiązaniu z nią umowy bez okresu wypowiedzenia.
Czytaj także: Porozumienie o rozwiązaniu umowy o pracę nawet sms-em
Kobieta została zwolniona za nieprawidłowości podczas naboru na stanowisko zastępcy dyrektora w sekretariacie ministra. Nadzorowała tę rekrutację. W jednym z dzienników ukazał się artykuł na ten temat. Po publikacji MSZ zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa i zwolnił kobietę z pracy.
Kobieta nie wniosła odwołania w ustawowym terminie – nie odebrała przesyłki z wypowiedzeniem.
Sąd rejonowy uznał, że zrobiła to nie ze swojej winy. Przywrócił więc termin. Samo zwolnienie uznał zaś za nieuzasadnione – pracodawca wywiódł ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków członka korpusu służby cywilnej z samego faktu wszczęcia postępowania karnego. Prokuratura po półtora roku umorzyła śledztwo prowadzone ze zgłoszenia MSZ, stwierdzając, że czyny, nie zawierają znamion czynu zabronionego. Sąd przyznał więc kobiecie blisko 39 tys. zł.