Po tym, gdy Sejm w piątek rozpatrzył poprawki Senatu do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, jest już praktycznie pewne, że od 1 stycznia 2017 r., skokowo, często z 3 zł czy 5 zł, do 13 zł za godzinę, wzrosną wynagrodzenia osób wykonujących zlecenia.
Dla wielu przedsiębiorców oznacza to spore kłopoty, szczególnie tych wykonujących zamówienia publiczne. Często umowy na sprzątanie czy ochronę urzędów na okres dwóch–trzech lat zawierali, zanim pojawił się pomysł na te zmiany. Od początku przyszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy zajmie się kontrolowaniem, czy wypłacają wynagrodzenia w należnej wysokości.
Zmiana albo wypowiedzenie
Część przepisów nowelizacji wejdzie w życie już od 1 września 2016 r. Przewidują one możliwość renegocjowania zawartych wcześniej kontraktów i podwyższenia wynagrodzenia należnego. Gdyby się to nie udało, wykonawcy zamówień publicznych będą mieli prawo wypowiedzenia umowy, by uniknąć ponoszenia z własnej kieszeni kosztów podniesienia wynagrodzeń zleceniobiorców wymuszonego przez te nowe przepisy.
– Urzędnicy niechętnie godzą się na podwyższenie wynagrodzenia za wykonanie trwających już umów, co było już widać pod koniec zeszłego roku, gdy rynek szykował się do zmian w zasadach oskładkowania umów-zleceń – mówi dr Jakub Pawelec, radca prawny z kancelarii M. Mazurek i Partnerzy, ekspert Pracodawców RP. – Nie doszło jednak do przypadków wypowiadania umów przez wykonawców w obawie przed utratą szans w kolejnych przetargach organizowanych przez administrację.
Ustalenie minimalnego wynagrodzenia z kontraktów cywilnoprawnych, w wysokości 13 zł za godzinę pracy, będzie stanowiło jednak znacznie większą zmianę kosztów zatrudnienia zleceniobiorców, szczególnie tam, gdzie dotychczas godzina pracy takiej osoby była wyceniana na 5 zł, a nawet 3 zł za godzinę.