Zgodnie z ustawą wprowadzającą tzw. tarczę antykryzysową, w okresie przestoju ekonomicznego możliwe jest obniżenie wynagrodzeń o połowę, nie mniej niż do kwoty płacy minimalnej. Ustawodawca „zapomniał" jednak sprecyzować, o jakie wynagrodzenie chodzi.
W myśl ustawodawstwa wprowadzającego tarczę antykryzysową pracodawcy mogą korzystać w sytuacji kryzysowej ze szczególnych instytucji – przestoju ekonomicznego oraz obniżenia wymiaru czasu pracy.
Przestój ekonomiczny oznacza przerwę w świadczeniu pracy przez pracowników. Ustawa covidowa (art. 15g ust. 5) odwołuje się w kontekście przestoju ekonomicznego do ustawy z 2013 r., który definiuje go jako „okres niewykonywania pracy przez pracownika z przyczyn niedotyczących pracownika pozostającego w gotowości do pracy". Obniżenie wymiaru czasu pracy oznacza z prawnego punktu widzenia czasową redukcję etatów. W myśl przepisów ustawy zarówno przestój ekonomiczny, jak i obniżenie wymiaru czasu pracy pracodawca wprowadza w drodze porozumienia z reprezentantami pracowników.
Sam przestój to tradycyjna instytucja prawa pracy, regulowana w art. 81 kodeksu pracy. W tradycyjnym ujęciu oznacza on przerwę w wykonywaniu pracy, gdy pracownik był gotów do jej świadczenia, a doznał przeszkód „z przyczyn dotyczących pracodawcy". Jak to się ma do przestoju ekonomicznego wprowadzonego w trybie ustawy covidowej?
Czytaj też: Ile trzeba płacić za przestój z powodu zagrożenia koronawirusem