Ustnie nieważne
Oświadczenie woli pracownika wymaga, pod rygorem nieważności, formy pisemnej. Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 1 października 1998 r. (I PKN 366/98). Pracodawca nie może więc dokonać potrącenia z wynagrodzenia za pracę na podstawie zgody udzielonej ustnie. Takie ujęcie, gdyby etatowiec je zakwestionował, należałoby potraktować jako bezpodstawne. Dla potrącenia z wynagrodzenia art. 91 k.p. wymaga zgody pracownika wyrażonej na piśmie. Nie może być ona blankietowa – jak u czytelnika. Powinna dotyczyć konkretnej, istniejącej wierzytelności, obejmować sprecyzowaną wysokość i terminy potrąceń.
Natomiast złożenie przez pracownika podpisu na nocie księgowej, obejmującej rozliczenie niedoboru bez zawarcia sformułowania – wyrażenia zgody na potrącenie zawartej w niej kwoty z wynagrodzenia, nie spełnia przesłanki z art. 91 k.p. To uznał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 21 grudnia 2005 r. (I OSK 461/05).
Wyrażenie zgody przez pracownika na dokonywanie potrąceń z jego wynagrodzenia bez świadomości wielkości długu i istnienia przesłanek odpowiedzialności jest nieważne (wyrok SN z 5 maja 2004 r., I PK 529/03). Warto też się odwołać do wyroku SN z 4 października 1994 r. (I PZP 41/94). Zaakcentował on, że nieważne jest wyrażenie przez pracownika, na mocy art. 91 k.p. w umowie o wspólnej odpowiedzialności materialnej, zgody na potrącanie przez zakład z wynagrodzenia za pracę należności z tytułu niedoborów, które mogą się ujawnić w przyszłości w wyniku inwentaryzacji.
Z opisu czytelnika wynika, że noty nie były opatrzone zgodą pracownika na dokonywanie potrąceń. Stąd wyrażona w umowie o wspólnej odpowiedzialności materialnej za mienie powierzone akceptacja byłego etatowca na ujęcia z wynagrodzenia w razie ujawnienia niedoborów mienia w inwentaryzacji, jako wyrażona z góry i niedotycząca konkretnej kwoty, była nieważna.
Odpowiadając czytelnikowi
Z korelacji tych przepisów z orzecznictwem wynika, że pracodawca postąpił nieprawidłowo. Pracownik może się domagać zwrotu ujętych kwot i jeśli czytelnik nie wyrówna ich dobrowolnie, prawdopodobnie strony spotkają się w sądzie.
—Marcin Nagórek, radca prawny