Łyżwiarskie biegi masowe: Nie tylko Azja ma zabawę

Japonka Nana Takagi i Koreańczyk Lee Seung-Hoon mistrzami igrzysk w wyścigach ze startu wspólnego. Tak nadjeżdża przyszłość łyżwiarstwa szybkiego

Aktualizacja: 24.02.2018 13:44 Publikacja: 24.02.2018 13:24

Łyżwiarskie biegi masowe: Nie tylko Azja ma zabawę

Foto: AFP

korespondecja z Pjongczangu

Wolno się przepychać, można jeździć po wewnętrznym torze treningowym, warto ścigać się co cztery okrążenia. Wywrotek jest dużo, zabawy także. Olimpijski debiut wyścigów łyżwiarskich ze startu wspólnego potwierdził, że w tym chaosie jest potencjał.

W sobotni wieczór w hali łyżwiarskiej Gangneung Oval tak właśnie zakończyły się zawody olimpijskie na długim torze lodowym. Najpierw były po dwa półfinały z udziałem 12 uczestniczek lub uczestników, potem finały, w składach szesnastoosobowych.

Przepisy są proste: 16 okrążeń toru (czyli dystans 6400 m), na czwartym, ósmym i dwunastym lotne są finisze, pierwsza trójka dostaje 5, 3 i 1 punkt. Ostatni sprint jest dużo ważniejszy: 60, 40 i 20 pkt. Skoro z półfinału awansuje ósemka, to przy odrobinie szczęścia nawet jeden punkcik może dać awans, bo punktacja jest ważniejsza od czasu (byle zainteresowany/-ana dotarł/-a do mety).

W praktyce więc najpierw wszystko wygląda jak zabawa w pociąg na łyżwach, panie i panowie suną grzecznie i powoli w rządku, ale w końcu ktoś daje hasło do ucieczki, wagoniki nagle się rozłączają, zaczyna się rejwach. Czuć w tej konkurencji klimat ścigania na krótkim torze, albo też coś z kolarstwa torowego (wyścig punktowy), najpewniej jedno i drugie. Taktyka, zwłaszcza w półfinałach, może być bardzo różna, szerokość toru daje szansę na ataki z każdej strony.

Wyniki przewidzieć trudno, choć są już w świecie wybitni specjaliści od tego ścigania. Joey Mantia (USA) mistrz świata z 2017 roku, właśnie z Gangneung, twierdzi, że to „Formuła 1 łyżwiarstwa szybkiego" i niezachwianie wierzy, że taka dzika jazda posłuży dyscyplinie, a może nawet wywróci nieco zwietrzałą tradycję jazdy parami na czas.

Polskie starty dały się zauważyć, bo w półfinałach kobiecych obie Polki, Madalena Czyszczoń i Luiza Złotkowska, efektownie padły na lód. Pani Magdalena w sytuacji w miarę neutralnej, gdy biegła w ariergardzie wyścigu. Awans przepadł.

Pani Eliza poznała twardość lodu, gdy w połowie trasy dzielnie rzuciła się do sprintu, zdobyła 3 punkty, ale wysiłek opłaciła utratą równowagi. Podniosła się jednak i dojechała do mety. Dobrze zrobiła, bo choć na ostatnim miejscu, to awansowała do finału.

Konrad Niedźwiecki nie przewócił się, zaczął od trzeciego miejsca na czwartym okrążeniu, punkt zaliczył, potem pozwolił na harce innym, może myślał, że ta mała zdobycz wystarczy. Nie wystarczyła, zajął 10. pozycję, ale wolno dojeżdżając do mety mógł sobie uciąć pogawędkę ze sławnym Holendrem Svenem Kramerem, bo taki też jest urok półfinału tej konkurencji, że niekiedy nie trzeba pędzić do mety.

W finałach oszczędzać się już nie można, ostatni finisz decyduje. U pań najpierw samotnie wyrwała do przodu Estonka Saskia Alusalu, małą premię (5 pkt.) zdobyła przed Franceską Lollobrygidą z Włoch i Chinką Li Dan. Drugi i trzeci finisz po drodze też wygrała, lecz została dopadnięta przez grupkę pościgową na dwa okrążenia przed metą.

Finisz i złoto dla Japonki Nany Takagi (to jedna z mistrzyń olimpijskich w wyścigu drużynowym na dochodzenie), srebro dla miejscowej łyżwiarki Kim Bo-Reum, brąz, też tradycyjnie dla Holenderki, Irene Schouten. Złotkowska była dziewiąta.

U mężczyzn w finale również były ucieczki i pościgi, ten najważniejszy sprint wygrał, ku radości trybun, Koreańczyk Lee Seung-Hoon przed Belgiem Bartem Swingsem i Holendrem Koenem Verweijem, dobrym znajomym Zbigniewa Bródki z Soczi, był wtedy drugi za Polakiem na 1500 m o 0,003 sekundy.

Debiut wyścigów łyżwiarskich ze startu wspólnego w Pjongczangu zdecydowanie można pochwalić, nie tylko Azja miała zabawę. Historycy olimpizmu nie są jednak w pełni zgodni, czy to naprawdę był debiut, czy powrót na igrzyska zimowe po 86 latach. Najstarsi górale jeszcze pamiętają: w 1932 roku w Lake Placid o medale ścigano się szóstkami i ósemkami, więc może to jednak tylko powrót dobrego.

Bieg masowy kobiet: 1. N. Takagi (Japonia) 60 pkt.; 2. B. R. Kim (Korea Płd.) 40; 3. I. Schouten (Holandia) 20;... 9. L. Złotkowska (Polska) 1 (8.47,34).

Bieg masowy mężczyzn: 1. S. H. Lee (Korea Płd.) 60; 2. B. Swings (Belgia) 40; 3. K. Verweij (Holandia) 20.

korespondecja z Pjongczangu

Wolno się przepychać, można jeździć po wewnętrznym torze treningowym, warto ścigać się co cztery okrążenia. Wywrotek jest dużo, zabawy także. Olimpijski debiut wyścigów łyżwiarskich ze startu wspólnego potwierdził, że w tym chaosie jest potencjał.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową